Trwa ładowanie...
d3dx616
29-11-2006 06:00

Zdelegalizować wszystko

Premier Giertych nieźle kombinuje. Trzymać rozwydrzone bachory w domach. Tylko czemu jedynie sześć nocnych godzin? Chyba każdy zdaje sobie sprawę z zupełnie niewystarczającego wymiaru zaproponowanej przez ministra edukacji godziny policyjnej. O, pardon, „godziny bezpieczeństwa”.

d3dx616
d3dx616

Premier Giertych kombinuje nieźle. Jak jakiś dzieciak kręci się po miejscach publicznych w godzinach 23-5, to ma wielkie szanse na udział w imprezach demoralizujących. Tylko co zrobić z takimi nieznośnymi gimnazjalistami, którzy postanowią wziąć udział w imprezie demoralizującej przed 23, a później szybko do domu? Na przykład o 22.30? Albo o 22.15? Może powinniśmy wydłużyć godzinę bezpieczeństwa jeszcze o jakąś godzinę. Albo najlepiej dwie. Tak byłoby bezpieczniej.

Gorzej z tymi młodocianymi bandytami, którzy znajdą się na jakiejś imprezie demoralizującej o 19. Są takie imprezy również o tej porze i nie możemy na to przymykać oczu. Najskuteczniej byłoby dodać jeszcze kilka godzin bezpieczeństwa, jednak niestety postępując w ten sposób szybko zbliżylibyśmy się do sytuacji mocno problematycznej – całkowitego zakazu wychodzenia z domu. Wprawdzie byłoby to rozwiązanie dające najlepsze wyniki wychowawcze, jednak prawdopodobnie spotkałoby się z pewnymi wątpliwościami mających zadecydować o tym samorządowców.

Premier Giertych kombinuje jednak nieźle i poinformował, że w przypadku, gdy radni poszczególnych powiatów wahaliby się, czy wprowadzanie „godziny bezpieczeństwa” jest słuszne, mogą przeprowadzić powiatowe referendum. Niestety i tu jest problem. Lud w Polsce daje się łatwo manipulować. Obejrzy jeden z drugim jakiś program publicystyczny w rozpolitykowanej telewizji, posłucha politycznego radia albo przeczyta jakiś felieton w brutalnie liberalnych mediach i od razu mu się w głowie przewraca i od razu mu się wydaje, że rządowe pomysły są złe. A przecież nie mogą być złe, bo po pierwsze są rządowe, a po drugie są dobre.

Dlatego premier Giertych (kombinuje nieźle) wymyślił, że jak radni się nie zgodzą na „godzinę bezpieczeństwa” a obywatele w referendum ten pomysł odrzucą, to się go wprowadzi odgórnie, ustawowo, na szczeblu centralnym. A jak już to się uda, trzeba będzie spojrzeć na sprawę szerzej i zastanowić się, czy przypadkiem zamiast zakazywania wychodzenia z domu (a może, na wszelki wypadek – obok tego zakazu), po prostu zakazać imprez o charakterze demoralizującym. Skoro premier Giertych kombinuje tak nieźle, że jest w stanie wyliczyć, od której godziny może następować demoralizacja uczniów, może również potrafiłby ocenić, które imprezy są demoralizujące i po prostu - decyzją radnych, na podstawie referendum, albo jakąś specjalną ustawą - zakazałby takiej demoralizacji. Wprawdzie na ten temat jakieś prawo już istnieje, ale żaden przepis żadnego prawa nie jest wystarczająco doskonały, by nie mógł zostać powtórzony przez znacznie lepszy pomysł premiera Giertycha (który wszak kombinuje nieźle).

d3dx616

To oczywiście nie będzie koniec. Demoralizujące imprezy publiczne to jedno i ich zakazanie jest generalnie bardzo potrzebne, jednak co z taką niekoncesjonowaną, niepubliczną demoralizacją? Co z demoralizacją w szkole? W domu? Na ulicy? W Klubie Seniora? Na zebraniu organizacji młodzieżowej o patriotycznych korzeniach? Może należałoby zakombinować jeszcze trochę i po prostu zdelegalizować demoralizację w ogóle. Albo, skoro już idziemy w tym kierunku, posłuchać Marcina Świetlickiego i:

Zdelegalizować pana. Zdelegalizować panią. Zdelegalizować domek. Zdelegalizować tramwaj. Zdelegalizować jajko. Zdelegalizować wszystko!!!

(Czy wyobrażacie sobie swoją drogą, jak bardzo demoralizujące może być takie jajko?)

Krzysztof Cibor, Wirtualna Polska

d3dx616
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3dx616
Więcej tematów