Zdaniem Kaczmarka Kulczyk kłamie
Były minister skarbu Wiesław Kaczmarek
powiedział dziennikarzom w Sejmie, odnosząc się do
fragmentów zeznań przed komisją śledczą Jana Kulczyka, że
biznesmen "kłamał" w sprawie przebiegu spotkania 21 lutego 2002
r. w kancelarii mecenasa Andrzeja Kratiuka.
Kulczyk zeznał przed komisją, że Kulczyk Holding nie chciał mieć nadreprezentacji w PKN Orlen i początkowo chciał zaproponować do rady nadzorczej tylko Jana Wagę, prezesa Kulczyk Holding. Według zeznań biznesmena w czasie spotkania Kulczyka z Kaczmarkiem w kancelarii Andrzeja Kratiuka ówczesny minister skarbu zasugerował jednak Kulczykowi, by kandydatem do Rady Nadzorczej PKN Orlen został prawnik Andrzej Kratiuk. Miałby on w radzie reprezentować Kulczyk Holding.
Tymczasem Kaczmarek twierdzi, że Kulczyk chciał zgłosić dwie osoby. Kulczyk wie, że na liście kandydatów do rady nadzorczej w ramach różnych nocnych negocjacji były dwa nazwiska: Jana Wagi i Agenora Gawrzyała - podkreślił. Powiedziałem jednak, że nie wyobrażam sobie, aby w radzie nadzorczej było dwóch reprezentantów grupy Kulczyk Holding, że to nie wchodzi w grę, a jedyne wyjście z twarzą to zgłoszenie przez Wartę, (w której KH miał większościowy udział) Kratiuka - mówił Kaczmarek (do Rady Nadzorczej PKN Orlen weszli wówczas i Andrzej Kratiuk - zgłoszony przez Wartę, i Jan Waga - zaproponowany przez innego udziałowca PKN Orlen, grupę Franklin Templeton).
Zeznania z punktu widzenia osób, które mają wiedzę i uczestniczyły w tych spotkaniach, są kompromitujące dla Kulczyka. Jeśli przyjąć jeszcze, że relacja w "Rz" jest prawdziwa i oparta na materiałach operacyjnych, to dzisiejsze zeznanie jest kłamstwem nawet nie do kwadratu, nie sześcianu - ocenił b. minister.
Środowa "Rzeczpospolita" napisała, że z nowych dokumentów polskiego wywiadu wynika, że w październiku 2002 r. w Londynie Jan Kulczyk spotkał się z Wagitem Alekperowem, prezesem Łukoilu. Jak podaje "Rz", rozmawiali o planach połączenia PKN Orlen i Rafinerii Gdańskiej i szansach na to, by kontrolny pakiet w tej połączonej spółce zdobyli Rosjanie. Tym samym mieliby szansę przejąć kontrolę nad kluczowym dla bezpieczeństwa energetycznego Polski portem naftowym Naftoport - dodaje dziennik.
Kulczyk miał zapewnić Alekperowa, że może mu załatwić kupno połączonych polskich rafinerii. W notatce pada kwota 1 miliarda dolarów - to za mało, by chodziło o cenę obu firm; być może to suma, jaką miałby zarobić pośrednik za pomoc w przejęciu obu polskich spółek przez Rosjan.
Kaczmarek podkreślił, że jako minister skarbu nie znał opisanych przez dziennik faktów. Natomiast znając zachowanie inwestorów, jest to scenariusz prawdopodobny, którego nie mogę wykluczyć - dodał. Powiedział, że fakty opisane przez "Rz" wydają się wielce prawdopodobne, "zwłaszcza że są takie praktyki, że najpierw się nabywa projekt, a później szuka inwestora, któremu można ten projekt sprzedać z pewnym przebiciem".