Zbrodnie wojenne w Syrii. Humanitarny horror
Zbrodnia wojenna w Idlib - bomby zapalające
W nocy z niedzieli na poniedziałek w syryjskim Idlib, rosyjskie lotnictwo przeprowadziło bombardowanie z użyciem broni zapalającej. Atak na osiedla mieszkalne stanowi zbrodnię wojenną. Mimo oburzenia w sieci, nie należy spodziewać się jednak reakcji ze strony społeczności międzynarodowej. Podczas trwającej już ponad 5 lat wojny, wszystkie strony konfliktu dopuszczały się niemal wszystkich możliwych zbrodni.
Mimo zgaszonych świateł i latarń, niedzielna noc w mieście Idlib w północnej Syrii nie była ciemna. Na długie godziny rozświetliły ją spadające z nieba bomby zapalające. Pociski z termitem zostały zrzucone na kontrolowane przez syryjskich rebeliantów miasto przez rosyjskie lotnictwo.
Atak był odwetem sił wspierających reżim w Damaszku za udaną ofensywę rebeliantów (w której główną rolę odegrali dżihadyści z Frontu Podboju Lewantu, grupy niedawno jeszcze stanowiącej część al-Kaidy), której skutkiem było przełamanie oblężenia oddalonego o 40 km Aleppo.
Niedzielny akt - potwierdzony przez państwową agencję Sputnik - był zbrodnią wojenną. O ile użycie broni zapalającej jest dozwolone i stosowane w przypadku ataku na cele wojskowe, konwencje genewskie zakazują jej stosowania w miejscach zamieszkanych przez ludność cywilną - a właśnie osiedla mieszkalne były głównym celem rosyjskiego ataku.
Bomby zapalające bywają niezwykle niszczycielskie. Materiały w nich użyte (zwykle biały fosfor lub termit) są trudne do kontrolowania i powodują łatwe rozprzestrzenianie się pożaru na dużym obszarze.
Incydent wzbudził burzę w mediach społecznościowych, lecz nie należy liczyć, by wiązałoby się to z reperkusjami dla sprawców. Podczas ponad pięciu lat wojny w Syrii wszystkie strony konfliktu dopuszczały się niemal wszystkich możliwych zbrodni wojennych.