Zbrodnie byłego pielęgniarza z Niemiec. Już ponad sto ofiar
Rośnie liczba ofiar byłego pielęgniarza Nielsa Hoegela, który odsiaduje wyrok dożywocia, bo mordował swoich podopiecznych. Niemieccy śledczy stwierdzili właśnie, że mężczyzna zabił kilkanaście osób więcej niż do tej pory sądzono. Tym samym liczba jego ofiar sięgnęła już 106 osób.
Niels Hoegel odsiaduje już wyrok, ale jego wina nie jest jeszcze w pełni wyjaśniona. Śledczy podejrzewają go o zabicie 16 kolejnych pacjentów. Informacje te podała policja i prokuratura w Oldenburgu po zakończeniu badań toksykologicznych. W kolejnych ekshumowanych zwłokach znaleziono ślady lekarstw aplikowanych przez pielęgniarza.
Wcześniej śledczy doliczyli się 90 zabójstw dokonanych przez Nielsa Hoegela.
Zobacz też: Leszek Pękalski. Gwałciciel, zabójca, nekrofil…
Aplikował leki, a potem reanimował
Teraz prokuratura przypisuje mu 68 zabójstw w klinice w Delmenhorst i 38 w Oldenburgu (obydwie kliniki w Dolnej Saksonii). W pięciu kolejnych przypadkach zostaną jeszcze przeprowadzone dodatkowe badania, bo pacjenci otrzymywali wówczas jeszcze inne leki.
Pielęgniarz mordował swoich podopiecznych w latach 2000-2005. Hoegel na własną rękę aplikował pacjentom różne lekarstwa, aby spowodować u nich zatrzymanie akcji serca. Potem próbował ich reanimować. Wielu pacjentów nie przeżyło.
Dożywocie dla byłego pielęgniarza
Pielęgniarz-morderca został skazany w dwóch procesach. W 2015 roku sąd w Oldenburgu skazał go na dożywocie. Po nieoczekiwanym przyznaniu się do winy w trakcie jednego z procesów sądowych, śledczy poszerzyli zakres śledztwa.
Specjalna komisja złożona z funkcjonariuszy prokuratury i policji ekshumowała zwłoki ponad 130 pacjentów i szczegółowo przeanalizowała wszystkie zgony w klinikach, w których pracował Niels Hoegel.
Kliniki nie reagowały
Śledczy nie mają też wątpliwości, że można było uniknąć śmierci znacznej liczby ofiar. Klinika w Oldenburgu prowadziła statystykę, z której wynikało, że w czasie dyżurów Nielsa Hoegela odnotowywano wyższą liczbę zgonów i reanimacji.
Szpital zwolnił pielęgniarza, wystawiając mu jednak dobre świadectwo pracy i nie ostrzegając kolejnego pracodawcy - szpitala w Delmenhorst. I tam szybko pojawiły się pogłoski na temat Hoegela. Później pojawiły się nawet dowody. Dlatego dwóch ordynatorów i jeden oddziałowy odpowiedzą przed sądem za nieumyślne zabójstwo.
Katarzyna Domagała (AFP/dpa)