Zbrodniczy plan 15-latka. Wezwał policjantów i czekał z siekierą
- Nie jestem jeszcze gotowa na rozmowę z synem - mówi matka 15-letniego Damiana, który zaatakował policjantkę siekierą. Chłopak zwabił funkcjonariuszy do domu w miejscowości Tańsk Chorąże (woj. mazowieckie) i czekał na nich z dwoma siekierami. Planował zabić oboje, a następnie odebrać im broń, by najprawdopodobniej mordować dalej.
Wydarzenia feralnego dnia przypominają scenariusz krwawego filmu sensacyjnego. 30-letnia policjantka, wraz z partnerem, przyjechała na interwencję do rzekomej awantury domowej. Na miejscu czekał pijany nastolatek. Najpierw usiłował zabić kobietę.
- Policjant usłyszał coś za sobą. Kiedy się odwrócił zobaczył już osuwającą się na podłogę koleżankę. Za nią stał chłopak z siekierą - relacjonuje Alicja Śledziona, rzeczniczka Komendy Wojewódzkiej Policji w Radomiu. Plan nastolatka zakładał zamordowanie obu funkcjonariuszy i przejęcie ich broni. - A niewykluczone, że również zrobienie krzywdy innym osobom we wsi - dodaje Śledziona.
Chłopaka obezwładnił drugi policjant. Funkcjonariuszka przez kilka dni walczyła o życie w szpitalu.
Rodzina z problemami
- Jest mi bardzo ciężko - mówi matka sprawcy, Damiana C. Kilka lat temu ojciec nastolatka zginął w wypadku. Od tego czasu kobieta samotnie wychowywała trójkę dzieci.
Rodzina C. mieszka w Chorążu, niewielkiej wiosce koło Mławy. Od mieszkańców można usłyszeć różne opinie. Choćby taką, że to matka rozpijała Damiana. - To wszystko jej wina. Od 10 lat papierosy mu dawała palić, piwo pić - opowiadają. Od kilkunastu lat rodzina jest pod opieką ośrodka pomocy społecznej w Dzierzgowie. Kierowniczka ośrodka twierdzi, że matka Damiana "sprawuje opiekę, jak potrafi". Nie ukrywa jednak, że w rodzinie były problemy. - Kiedy ojciec chłopca żył, w rodzinie była przemoc. Wczesne dzieciństwo chłopca wyglądało tak, że on chował się pod stół, a ojciec sprowadzał brygady pijaków - mówi Danuta Sawicka.
Damian popadł w konflikt z prawem w czerwcu ubiegłego roku, kiedy ukradł rower. Sąd rodzinny zdecydował wtedy zastosować wobec niego "środki wychowawcze", a wśród nich m.in. upomnienie i zobowiązanie do przestrzegania porządku prawnego. W lutym tego roku sędziowie uznali jednak, że demoralizacja nastolatka pogłębia się: Damian wagarował, używał wulgarnych słów, palił papierosy.
- Wówczas sąd orzekł nadzór kuratora. Ten środek wychowawczy nie został wdrożony, bo do czasu krytycznego zdarzenia, postanowienie nie zdążyło się uprawomocnić - mówi Iwona Wiśniewska-Bartoszewska, rzeczniczka sądu okręgowego w Płocku.
Tuż po tym, jak Damian zaatakował policjantów, jego matka opuściła rodzinny dom i wyjechała do krewnych. 15-latek trafił do schroniska dla nieletnich. Sąd ma wkrótce zdecydować, czy za atak na policjantkę będzie odpowiadał jak dorosły.
Ranna funkcjonariuszka wciąż przebywa w szpitalu, jej stan zdrowia poprawia się.