Zbrodnia w Borowcach. Mieszkańcy wsi przerażeni. Gdzie jest Jacek Jaworek?
Morderca rodziny z Borowców (woj. śląskie) od prawie miesiąca jest nieuchwytny. Mieszkańcy wsi są przekonani, że poszukiwany Jacek Jaworek żyje. Drżą, że wróci. "On wie o nas wszystko!" - mówią.
Przypomnijmy, w nocy z 9 na 10 lipca Jacek Jaworek zastrzelił brata Janusza, bratową Justynę oraz ich 17-letniego syna Jakuba i uciekł.
Mieszkańcy Borowców nie wierzą, że popełnił samobójstwo.
- My tu nie wychodzimy poza obręb ogrodzenia… Jak go znam, to nie jest taki typ człowieka, żeby krzywdę sobie zrobił - mówi pani Jadwiga, najbliższa przyjaciółka Justyny i Janusza, w rozmowie z "Faktem".
- On czyta gazety, internet. On wie o nas wszystko. Gdzieś się ukrywa... Kto wie, czy na Ukrainie go nie ma? Gdyby chciał popełnić samobójstwo, zrobiłby to przed domem. Zabił brata i jego rodzinę, czy jest jeszcze coś gorszego? A nie zrobił tego, gdy wybiegł z domu - wtrąca kuzynka Jacka Jaworka.
- Jak się nie bać? Zanim zabił swoją rodzinę, mówił, że nas wszystkich powystrzela - mówi z kolei Henryka Olszewicz, krewna rodziny Jaworków.
Przeczytaj również: Borowce. Jacek Jaworek poszukiwany. Są wyniki sekcji zwłok jego rodziny
- Ludzie próbują odbudować swoją psychikę. Nie jest łatwo. Jak czymś się zajmę, myśli ulatują. Wystarczy chwila, wracają natrętne - opowiada Aleksandra Fuchs, sołtys Borowców. - Ciągle mam twarze Justyny, Janusza i Kuby przed oczami... - dodaje.
Każdego dnia we wsi dyżuruje patrol policji. W sąsiedniej wiosce, gdzie mieszka siostra Jaworka, także non stop stoi policja. Ocalały z masakry młodszy syn Justyny i Janusza - 13-letni Gianni - wyprowadził się ze wsi, ale także ma ochronę.
Komendant Wojewódzki Policji wyznaczył nagrodę w wysokości 20 tys. zł za informacje, które przyczynią się do tego, że Jacek Jaworek zostanie zatrzymany albo też uda się odnaleźć jego ciało.
Źródło: fakt.pl, WP