Zbigniew Wassermann: teczki Kwaśniewskiego i Belki są potrzebne
Komisja uważa, że teczki prezydenta i Marka Belki są potrzebne.(...)
Dokumenty mogą posiadać walor dowodowy co do osób, które przecież nie mają co ukrywać przed wyborcami i wyborcy powinni wiedzieć wszystko o tym kogo wybierają, kto ma służyć państwu, kto ma służyć im - powiedział Zbigniew Wassermann, poseł PiS, wiceprzewodniczący sejmowej komisji śledczej ds. PKN Orlen, gość "Salonu Politycznego" Trójki.
08.06.2005 | aktual.: 08.06.2005 12:44
Jolanta Pieńkowska: Jeszcze wczoraj po wywiadzie Leona Kieresa dla Gazety Wyborczej wydawało się, że IPN przestanie przekazywać komisji teczki, których zażądała. Po południu Leon Kieres zmienił zdanie. Teczki komisja dostanie. Słusznie?
Zbigniew Wassermann: Słusznie, dlatego, że taka instytucja jak IPN musi działać w oparciu i na podstawie przepisów prawa, przepisy prawa nakazują wydanie komisji śledczej tego typu dokumentów.
Jolanta Pieńkowska: Panie pośle, a po co komisji teczki prezydenta, premiera obecnego i trzech byłych premierów?
Zbigniew Wassermann: No, uzasadnienie znajdowało się we wniosku komisji o wydanie tych dokumentów. Tym uzasadnieniem jest fakt, że z dotychczasowych ustaleń komisji wynika, że w sprawie tej istotną rolę mogą odgrywać byli funkcjonariusze albo osoby współpracujące z funkcjonariuszami służb specjalnych. Myślę tutaj o agenturze. W związku z tym trzeba wszelkie wątpliwości wykluczyć, czy mamy do czynienia z taką sytuacją, bo pewne decyzje z punktu widzenia państwa, z punktu widzenia logicznego, gospodarczego, są po prostu niezrozumiałe.
Jolanta Pieńkowska: Znaczy chce pan powiedzieć, że prezydent i Marek Belka współpracowali ze służbami specjalnymi?
Zbigniew Wassermann: Chce powiedzieć, że nie mam wątpliwości że tak nie było - po obejrzeniu pewnych dokumentów, które jedynie mogą wątpliwości usunąć.
Jolanta Pieńkowska: To znaczy dalej komisja uważa, że teczki prezydenta i Marka Belki są potrzebne?
Zbigniew Wassermann: Mało tego, że uważa, to przecież pan prezes Kieres powiedział, że te teczki otrzymamy, że rzeczywiście zostały spełnione warunki określone przepisami prawa, żeby dokumenty te nam wydać.
Jolanta Pieńkowska: Panie pośle, a nie jest to przedwyborcza walka polityczna?
Zbigniew Wassermann: A dlaczego tak rzecz traktować w stosunku do dokumentów, które mają charakter jawny, do dokumentów, które mogą posiadać walor dowodowy i do osób, które przecież nie mają co ukrywać przed wyborcami i wyborcy powinni wiedzieć wszystko o tym kogo wybierają, kto ma służyć państwu, kto ma służyć im. W ramach tej informacji przecież także i takie, które mogą być w jawnych dokumentach zawarte i się znajdują.
Jolanta Pieńkowska: A czy to znaczy, że możemy się spodziewać, że komisja ujawni zawartość tych teczek?
Zbigniew Wassermann: To jest sfera zastrzeżona do kompetencji komisji. Jeśli byłoby tak, że komisja pewne informacje z teczek postanowiłaby wykorzystać na jawnym posiedzeniu, no to przecież sprawa jest oczywista. Ja chcę tu podkreślić, że istotą działania komisji jest jej jawność. Więc jeżeli nie ma szczególnych przesłanek, ale to powinny być przesłanki określone przepisami prawa, no to myślę, że wywołaliśmy burze w szklance wody, nie my, tylko przeciwnicy dostępu do teczek.
Przeczytaj cały wywiad