Zbigniew Sobotka zrzekł się "dla dobra państwa"
Zbigniew Sobotka oświadczył, że
"wobec kampanii oszczerstw i pomówień" zrezygnował z funkcji
wiceministra SWiA i że zrzeknie się immunitetu poselskiego, ale po
przedstawieniu na forum Sejmu swego stanowiska w tej sprawie.
03.10.2003 | aktual.: 03.10.2003 17:16
Na specjalnie zwołanej konferencji prasowej w Sejmie Sobotka odczytał jedynie swoje oświadczenie. Oznajmił zarazem, że przed przesłuchaniem w prokuraturze nie będzie się na ten temat wypowiadał i opuścił salę konferencyjną.
Sobotka uważa, że od tygodni trwa "kampania oszczerstw i pomówień" pod jego adresem. Dlatego - dla dobra państwa, resortu, w którym pracował, jego formacji politycznej oraz dla dobra własnego imienia postanowił zrezygnować z funkcji wiceministra spraw wewnętrznych i administracji. Zapowiedział też rezygnację z immunitetu poselskiego, ale po wygłoszeniu na forum Sejmu swojego stanowiska w tej sprawie.
"Podaję się do dymisji, mimo iż jestem niewinny, bezpodstawnie pomówiony" - oświadczył Sobotka. Dodał, że rezygnując chce stworzyć podstawy do "jak najszybszego wyjaśnienia sprawy, bez miejsca na wątpliwości". "Nie chcę utrzymywać fikcji. Chcę również przeciąć eskalację oskarżeń pod moim adresem". Dodał, że jako osobę bezpodstawnie pomówioną pozbawiono go możliwości sprawowania funkcji.
W oświadczeniu Sobotka podkreślił, że był związany z resortem od 1994 r. i od tamtego czasu miał wiele razy do czynienia z wiadomościami poufnymi, tajnymi i ściśle tajnymi. "Nigdy nie dawałem powodów do jakichkolwiek podejrzeń czy wątpliwości co do mojej uczciwości osobistej i zawodowej" - zapewnił poseł SLD.
Powiedział, że także w przypadku "afery starachowickiej" zachował się prawidłowo. Dowiedział się o niej bowiem 27 marca, czyli dzień po zatrzymaniu samorządowców. O wycieku informacji na temat planowanych zatrzymań miał go wtedy ustnie poinformować Komendant Główny Policji Antoni Kowalczyk. Z podsłuchu telefonicznego wynikało, że informację tę "miał posiąść" poseł SLD Andrzej Jagiełło, a jej źródłem miał być sam Sobotka.
"Poleciłem komendantowi, aby w trybie pilnym przedłożył mi pisemny meldunek w tej sprawie. Po jego otrzymaniu poleciłem niezwłocznie przekazać całość materiałów Prokuraturze Okręgowej w Kielcach. O całym zdarzeniu natychmiast powiadomiłem ministra spraw wewnętrznych i administracji. Niczego zatem nie ukrywałem ani nie zamierzałem ukryć" - relacjonował Sobotka. Podkreślił zarazem, że nigdy w czasie swej cywilnej kontroli nad policją nie żądał "wyprzedzających informacji ani wglądu w plany i sposób realizacji spraw operacyjnych policji", w tym także wglądu w materiały operacyjne "sprawy starachowickiej".
"Ja wiem, że jestem niewinny. Niestety od tygodni płacę koszty tej sprawy. Osobiste, polityczne, zawodowe i rodzinne. Dotkliwość tych kosztów znają tylko ci, którzy przeszli przez taką 'golgotę pomówień'" - czytał Sobotka z oświadczenia. Dodał, że liczy na to, iż media, które wydały na niego wyrok, podadzą też do wiadomości informację, że zostanie oczyszczony i jest niewinny.
Obecni na konferencji szef klubu parlamentarnego SLD Jerzy Jaskiernia i sekretarz generalny partii Marek Dyduch oświadczyli, że decyzję Sobotki przyjęli ze zrozumieniem i udzielają mu poparcia. Uważają oni także, że nie ma podstaw do dymisji ministra spraw wewnętrznych i administracji Krzysztofa Janika.
Jaskiernia określił Sobotkę jako "wybitnego parlamentarzystę i wielkiej klasy urzędnika państwowego". Dodał, że SLD oczekuje, iż sprawa będzie szybko wyjaśniona, a Sobotka oczyszczony z zarzutów, by mógł szybko wrócić do swych "funkcji, na które zasługuje".
Przedstawiciele SLD podkreślali, że "oddzielają politykę od prawa" i że chcą się zapoznać z uzasadnieniem wniosku ministra sprawiedliwości Grzegorza Kurczuka, który przesłał Sejmowi wniosek kieleckiej prokuratury o uchylenie immunitetu Sobotki. Jaskiernia wyjaśnił, że z uzasadnieniem wniosku chce się też zapoznać Sobotka, który już w swoim oświadczeniu mówił, że rezerwuje sobie prawo do zabrania głosu na forum Sejmu.
W związku z taką postawą posła procedura uchylania immunitetu toczy się w dalszym ciągu zwyczajnym trybem, bo zrzeczenie się nie nastąpiło. Wniosek Kurczuka trafi więc na forum sejmowej komisji regulaminowej i spraw poselskich, która go rozpatrzy i przedstawi do głosowania na forum całej izby.
Po posiedzeniu komisji marszałek Sejmu zapytuje posła, czy zrzeka się immunitetu, a parlamentarzysta ma 7 dni na odpowiedź. Jeśli poseł sam nie rezygnuje, Sejm głosuje nad wnioskiem, po uprzednim wysłuchaniu zainteresowanego. Sobotka nie sprecyzował, w którym momencie procedury zabierze głos i zrzeknie się immunitetu.
Tymczasem przebywający na uroczystości otwarcia nowej strażnicy Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej w Szudziałowie szef MSWiA Krzysztof Janik uniknął rozmowy z dziennikarzami na temat Sobotki i "afery starachowickiej". Rzeczniczka MSWiA Alicja Hytrek powiedziała potem, że "o tym, czy Sobotka jest winien, czy nie orzeknie niezawisły sąd". "Od pewnego czasu minister Janik osobiście nadzoruje policję" - dodała.(iza)