Zbierano haki na córkę zmarłego generała?
Resort obrony zbierał haki, szukał kompromitujących faktów z życia części rodzin lotników, którzy zginęli w katastrofie wojskowego samolotu CASA - opowiadają świadkowie, do których dotarła "Rzeczpospolita".
25.01.2011 | aktual.: 25.01.2011 07:52
Świadkowie ujawniają działania podejmowane wobec rodzin ofiar wypadku CASY. Twierdzą, iż próbowano zdyskredytować wizerunek tych rodzin, które krytykowały MON i Siły Powietrzne. Informacje te potwierdza e-mail pochodzący z resortu obrony.
O naciskach w tej sprawie zrobiło się głośno na początku 2009 r. Rodzina gen. Andrzejewskiego publicznie zaczęła oskarżać MON o brak pomocy i przedłużanie decyzji o przyznaniu mieszkania służbowego. 26 stycznia 2009 r. córka generała Klaudyna Andrzejewska w programie „Teraz my” w TVN, zarzuciła gen. Błasikowi, że osobiście dzwonił do jej matki Małgorzaty Andrzejewskiej, by w związku z rocznicą nie ujawniała żadnych informacji o katastrofie CASY. Przedstawić się miał jako „przyjaciel Andrzeja”. Według Klaudyny Andrzejewskiej to były naciski.
O groźbach mówił też brat pilota CASY Andrzej Smyczyński, który kwestionował wyniki ustaleń dotyczących okoliczności wypadku. Anonimowy mężczyzna radził mu, by nie interesował się przyczynami wypadku.
W niedzielę minęła trzecia rocznica katastrofy w Mirosławcu (Zachodniopomorskie). Zginęło w niej 20 wojskowych, czteroosobowa załoga i 16 oficerów. Maszyną lecieli z Warszawy uczestnicy konferencji Bezpieczeństwa Lotów Lotnictwa Sił Zbrojnych RP - odnotowuje gazeta.