Zawirowania w KO. Senator zagłosował wbrew dyscyplinie partyjnej. Teraz się tłumaczy
Senator Koalicji Obywatelskiej Antoni Mężydło zagłosował wbrew klubowej dyscyplinie za wyborem Karola Nawrockiego na prezesa IPN. Teraz partia czeka na jego wyjaśnienia. - Nadal uważam, że to dobry wybór - stwierdził polityk.
26.07.2021 09:09
W ubiegły piątek Karol Nawrocki został wybrany na nowego prezesa IPN. Za jego kandydaturą opowiedzieli się - oprócz senatorów PiS - również Antoni Mężydło z KO, Ryszard Bober i Jan Filip Libicki z PSL oraz niezależna senator Lidia Staroń. Od głosu wstrzymał się Kazimierz M. Ujazdowski (PSL). Poparło go 52 parlamentarzystów, 47 było przeciw.
Zawirowania w KO. Senator zagłosował wbrew dyscyplinie partyjnej
Teraz Koalicja Obywatelska domaga się od Antoniego Mężydło wyjaśnień w tej sprawie. Senator zagłosował bowiem wbrew narzuconej dyscyplinie partyjnej. - Kontaktowałam się z panem senatorem, prosiłam, żeby przesłał nam na piśmie wyjaśnienie swojego głosowania, czekamy na odpowiedź - powiedziała rzeczniczka dyscypliny klubowej KO Izabela Mrzygłocka.
- Rozmawiałam z panem senatorem w piątek po głosowaniach, jednak czekam na jego argumentację, bo będę przedstawiała ją kolegium klubu - dodała.
Zapowiedziała przy tym jednocześnie, że "jakiś system kar na pewno zostanie zastosowany". Decyzję o jej wymiarze podejmie jednak dopiero kolegium klubu.
Zobacz także: Hołownia traci poparcie przez powrót Tuska? "Nie bardzo widać sposób"
"To dobry wybór"
Całą sytuację skomentował teraz Antoni Mężydło. - Przed głosowaniem miałem sygnały, że zostanę wyrzucony z partii, po głosowaniu takich sygnałów nie miałem - powiedział.
- Rzecznik dyscypliny partyjnej zwrócił się do mnie ustnie, żebym opisał, dlaczego tak głosowałem. Nie czuję się winny. Nie wiem, czy będę się tłumaczył - wskazał senator. Dodał, że nie zdecydował jeszcze, czy będzie się odwoływał w razie nałożenia na niego kary.
Antoni Mężydło podkreślił również, że dobrze ocenia wybór Nawrockiego i nie zmienia swojej decyzji. - Głosowałem za jego kandydaturą, bo uważałem, że to dobry wybór, nadal tak uważam. Cieszę się, że na niego zagłosowałem, zaprezentował się bardzo dobrze, chociaż dobre zdanie o nim wyrobiłem sobie jeszcze przed głosowaniem - powiedział.
- Sprawy IPN zawsze były dla mnie ważne, obracam się w środowisku solidarnościowo-opozycyjnym, dla nas - w przeciwieństwie do Platformy - IPN jest ważny - stwierdził senator. Mężydło jest wiceprezesem Społecznego Komitetu "Solidarni - Toruń Pamięta", a szefuje mu Jan Wyrowiński, który wystąpił z PO, gdy zapowiedziała ona likwidację IPN w razie zdobycia władzy.
"One się nie potwierdziły"
Antoni Mężydło stwierdził, że obawy wobec kandydatury Karola Nawrockiego, iż będzie dyspozycyjny, są nieuzasadnione, ponieważ prezes IPN "ma kadencyjność, czyli niezależność".
- Tak było z regulatorem rynku telekomunikacyjnego w Wielkiej Brytanii. Margaret Thatcher myślała, że będzie jej słuchał. Tak było, dopóki był w partii. Kiedy dostał niezależne stanowisko, zerwał się z łańcuszka, stał się samodzielny i przeprowadził naprawdę solidną reformę. Mamy też przykłady na własnym podwórku: sędziowie dublerzy. Dwójka z nich się zerwała, ze względu na to, że mają niezależność, kadencyjność - przekonywał.
Senator zaznaczył, że weryfikował zarzuty wobec Nawrockiego, które "pojawiały się w mediach czy w rozmowach". - One się nie potwierdzały, niektóre były wręcz absurdalne - powiedział. - Nie wiem, czy wypadało nam mówić, że źle wypowiadał się o Pawle Adamowiczu, gdy sami nie byliśmy bez winy: wiadomo, co mówił o nim Sławomir Neumann - dodał, przypominając swoją argumentację z piątku.
- Nawrocki chce realizować program, który mi się podoba, i myślę, że będzie go realizował tak, jak go zapowiedział. A że jest bezkompromisowy? Naukowcy z reguły są bezkompromisowi - powiedział Mężydło.