Zawiercie. Stado dzików zaatakowało przechodnia
"Dzik jest dziki, dzik jest zły. Dzik ma bardzo ostre kły. Kto spotyka w lesie dzika, ten na drzewo prędko zmyka" - pisał Jan Brzechwa. Chociaż sytuacja nie rozegrała się w lesie, a w mieście (w Zawierciu), zaatakowany przez zwierzęta przechodzień również uciekał gdzie pieprz rośnie.
Do niecodziennego zdarzenia doszło w poniedziałek przy ul. Brata Alberta w Zawierciu. Incydent zarejestrował jeden z kierowców. Do niczego niespodziewającego się mężczyzny podeszło stado dzików. Gdy mężczyzna dostrzegł zainteresowane nim zwierzęta, zaczął uciekać. Dziki popędziły w ślad za nim.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Zgłoszenie o leśnych intruzach otrzymała policja z Zawiercia. Policjanci przybyli na miejsce, jednak nie podają informacji o żadnych poszkodowanych. Siejące popłoch wśród zawiercian stado zlokalizowano przy ul. Szczęśliwej. Tam przybyli funkcjonariusze straży miejskiej, Naczelnik Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego UM w Zawierciu oraz policja. Miejski ratusz wydał w tej sprawie oświadczenie.
"Zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt, miasto odpowiada za zwierzęta bezpańskie, a nie dzikie. Ustawa tego nie reguluje, a zatem na zasadach ogólnych przepisów dziki są własnością Skarbu Państwa" - czytamy.
Urząd miasta przyznaje, że doniesienia o obecności dzików w Zawierciu napływały już wcześniej. Władze miasta zapewniają, że o incydencie poinformowano już Starostwo Powiatowe w Zawierciu oraz koło łowieckie "Diana", które ma pomóc w odstraszeniu zwierząt.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Zobacz też: Jak się pracuje z europosłami PiS? Magdalena Adamowicz: nie odpowiadają mi "dzień dobry"
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl