Zatrzymano zabójczynię przyrodniego brata Kim Dzong Una. To Wietnamka?
Malezyjska policja zatrzymała kobietę z wietnamskim paszportem podejrzewaną o zabójstwo Kim Dzong Nama, przyrodniego brata przywódcy Korei Północnej - informuje portal themalaysiantimes.com.my. Tymczasem władze w Pjongjangu wyraziły sprzeciw wobec przeprowadzanej w środę w Kuala Lumpur sekcji zwłok zamordowanego.
Z komunikatu malezyjskiej policji wynika, że kobieta, posługującą się wietnamskim paszportem wystawionym na nazwisko Doan Thi Huong, została zatrzymana na lotnisku w Kuala Lumpur. Udało się ją zidentyfikować dzięki nagraniom z kamer monitoringu. W chwili zatrzymania kobieta była sama.
Kim Dzong Nam miał zostać otruty przez wstrzyknięcie trucizny z dwóch strzykawek na lotnisku w Kuala Lumpur. Inne media podawały też wersję, zgodnie z którą miał powiedzieć lekarzom, iż ktoś spryskał jego twarz nieznanym sprayem. O dokonanie morderstwa podejrzewane są dwie kobiety, które po podaniu śmiertelnej substancji wsiadły do taksówki i odjechały. Jeśli te doniesienia są prawdziwe, na wolności wciąż pozostaje druga zabójczyni.
Z informacji przekazanych przez szefa policji strzegącej bezpieczeństwa na lotnisku wynika, że 45-letni Kim Dzong Nam źle się poczuł podczas odprawy. Wezwano więc karetkę. Mężczyzna zmarł w drodze do szpitala. Jego tożsamość nie została oficjalnie potwierdzona; nieoficjalnie zarówno władza jak i media są jej pewne.
Kim Dzong Nam, jako najstarszy syn Kim Dzong Ila, był niegdyś był brany pod uwagę jako jego następca. Mężczyzna w 2001 r. próbował dostać się do japońskiego Disneylandu na podrabianym paszporcie, co przekreśliło jego szanse na przywództwo i skazało go na życie poza krajem, głównie w Chinach.
Korea Północna sprzeciwia się sekcji i żąda wydania zwłok
AFP we wtorek wyraziło podejrzenie, że Nam, jako zwolennik reform w ojczystym kraju, mógł stać się celem zamachu swojego przyrodniego brata.
Przypuszczenia wydają się całkiem prawdopodobne w kontekście działań, które obecnie wykonuje koreański reżim. Przedstawiciele władz Korei Północnej wystosowali bowiem oficjalną prośbę do Kuala Lumpur o natychmiastowe wydanie zwłok Kim Dzong Nama. Malezja odrzuciła jednak ten wniosek.
Odbywająca się w szpitalu w Kuala Lumpur sekcja zwłok ma ustalić przyczynę śmierci mężczyzny, który według policji posługiwał się paszportem na nazwisko Kim Chol.
Według południowokoreańskiej agencji wywiadowczej, za atakiem stały dwie agentki wywiadu Korei Północnej. Ponadto policja szuka kilku innych osób; są one obcokrajowcami. To samo źródło twierdzi, że Kim Dzong Un już dawno zlecił zabójstwo swego przyrodniego brata i że taka próba podjęta już w 2012 roku.