Zatrucie po zjedzeniu galarety z targowiska. "Nie jest znany los jednej z osób"

Małżeństwo, których wyroby przyczyniły się do śmierci mężczyzny i zatrucia innych osób na Podkarpaciu, zostanie dziś przesłuchane. - Galaret było sprzedanych sześć, więc na ten moment nie jest znany los jednej z osób, która dokonała zakupu - mówi w rozmowie z WP prokurator Andrzej Dubiel, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu.

Śmiertelne zatrucie galaretą na Podkarpaciu, zdjęcie ilustracyjneŚmiertelne zatrucie galaretą na Podkarpaciu, zdjęcie ilustracyjne
Źródło zdjęć: © East News | Zbyszek Kaczmarek/REPORTER
Żaneta Gotowalska-Wróblewska

W sobotę w szpitalu w Nowej Dębie zmarł 56-letni mężczyzna, który zjadł kupioną na targowisku galaretę garmażeryjną. Do szpitala trafiły także dwie kobiety z objawami ostrego zatrucia pokarmowego.

Prokurator Andrzej Dubiel, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu, w rozmowie z Wirtualną Polską mówi, że w tej chwili gromadzony jest materiał dowodowy w sprawie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Pobór kobiet do wojska. Polacy zabrali głos

"Nie jest znany los jednej z osób, która dokonała zakupu"

W sprawie zostały dotychczas zatrzymane dwie osoby - małżeństwo z powiatu mieleckiego. 55-letnia kobieta i jej o rok starszy mąż sprzedawali z samochodu wyroby garmażeryjne własnej produkcji. Na godzinę 16:00 w poniedziałek planowane jest ich przesłuchanie w charakterze podejrzanych.

- Z ustaleń, które mamy, wynika, że nie było żadnych zgód (na produkcję czy sprzedaż wyrobów - red.). Było to mięso produkowane w sposób chałupniczy, bez żadnych zezwoleń, bez żadnego nadzoru ze strony innych organów - mówi prokurator w rozmowie z Wirtualną Polską.

Jak dodaje Dubiel, grozi im od dwóch do 12 lat pozbawienia wolności. - Za wcześnie, by wskazać na rzeczywisty wymiar kary, jaki otrzymają. To zależy od wielu, wielu czynników, a te dopiero zostaną ujawnione na etapie postępowania. Później także sądowego - wyjaśnia.

"Nie jest znany los jednej z osób"

Prokurator podkreśla, że na ten moment są trzy osoby pokrzywdzone. - Jedna ofiara i dwie osoby w szpitalu. Ponadto jedna z osób zgłosiła się i przyniosła galaretę, której jeszcze nie spożyła - mówi rzecznik.

- Galaret było sprzedanych jednak sześć, więc na ten moment nie jest znany los jednej z osób, która dokonała zakupu - dodaje.

- Te wyroby mięsne, które są zabezpieczone, będą dziś badane w Państwowym Instytucie Badawczych w Puławach. Oczekujemy na opinię od nich - zaznacza nasz rozmówca.

Żaneta Gotowalska-Wróblewska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Źródło artykułu: WP Wiadomości

Wybrane dla Ciebie

"Na radarze nagle pojawiły się kropki". Bundeswehra widziała drony
"Na radarze nagle pojawiły się kropki". Bundeswehra widziała drony
Morze ludzi na ulicach. Wielkie protesty we Francji
Morze ludzi na ulicach. Wielkie protesty we Francji
Kadyrow ciężko chory. FSB monitoruje stan jego zdrowia
Kadyrow ciężko chory. FSB monitoruje stan jego zdrowia
Nawrocki w Krzesinach. "Prezydent jest i będzie z polskim żołnierzem"
Nawrocki w Krzesinach. "Prezydent jest i będzie z polskim żołnierzem"
Ponad 600 funkcjonariuszy w akcji poszukiwawczej dronów. MSWiA podaje szczegóły
Ponad 600 funkcjonariuszy w akcji poszukiwawczej dronów. MSWiA podaje szczegóły
Putin to powtórzy? Szef Biura Polityki Międzynarodowej wskazuje, co może się stać
Putin to powtórzy? Szef Biura Polityki Międzynarodowej wskazuje, co może się stać
Amerykańskie media: Słabość Trumpa i próba NATO
Amerykańskie media: Słabość Trumpa i próba NATO
Zabójstwo Kirka. Trump zapowiedział odwet na lewicowych organizacjach
Zabójstwo Kirka. Trump zapowiedział odwet na lewicowych organizacjach
Sikorski: Atak dronów na Polskę to test całego NATO
Sikorski: Atak dronów na Polskę to test całego NATO
Zamach na Charliego Kirka. Zabójca na wolności
Zamach na Charliego Kirka. Zabójca na wolności
Niemcy testują system ostrzegania. Ważna wiadomość też dla Polaków
Niemcy testują system ostrzegania. Ważna wiadomość też dla Polaków
Manewry Zapad. Minister o możliwych "prowokacjach"
Manewry Zapad. Minister o możliwych "prowokacjach"