Zaskakujący scenariusz dotyczący Ziobry. PiS sondowało ministra ws. startu do PE
Pozycja Zbigniewa Ziobry w obozie władzy w ostatnich tygodniach wzmocniła się - twierdzą nasze źródła. Jak mówią politycy ugrupowania rządzącego, a także osoba z otoczenia ministra, w siedzibie partii na Nowogrodzkiej sondowano szefa resortu sprawiedliwości w sprawie startu do Parlamentu Europejskiego.
Do eurowyborów został jeszcze rok, ale partie już dziś zastanawiają się, czym (a właściwie - kim) zaskoczyć swoich politycznych rywali. Kilka dni temu "Super Express" napisał, iż start w wyborach do Parlamentu Europejskiego rozważa... Donald Tusk. Jak usłyszeliśmy od jednego z naszych rozmówców, taki scenariusz faktycznie pojawiał się w nieoficjalnych rozmowach polityków PO. Tyle że w jego realizację mało kto wierzy. W każdym razie, opozycja musi już dziś myśleć o tym, na jakie nazwiska postawić. Wybory europejskie to dla PO duża szansa na polityczne odbicie się i walkę z PiS jak równy z równym.
Dlatego zjednoczona prawica także musi wystawić znane twarze, bo to one będą kluczem do sukcesu. Startu do PE nie wykluczyła w wywiadzie dla tygodnika "Sieci" Beata Szydło. Na biorące miejsca na listach mogą liczyć koalicyjni partnerzy z Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobro. Jak ustaliła Wirtualna Polska, w kontekście wyborów do PE nazwisko ministra sprawiedliwości pojawiło się w rozmowach w siedzibie PiS na Nowogrodzkiej. On sam miał być niedawno sondowany w tej sprawie przez kierownictwo partii. Jak twierdzi jeden z naszych informatorów, temat pojawił się kilka tygodni temu. Ziobro nie wyraził zainteresowania.
Przypomnijmy, że lider Solidarnej Polski już raz był europosłem - w latach 2009-2014. Wówczas Ziobro wszedł w konflikt z Jarosławem Kaczyńskim. Publicznie domagał się rozliczeń za nieskutecznie prowadzoną jego zdaniem kampanię. Był zawiedziony tym, że do Parlamentu Europejskiego nie dostali się jego ludzie - Beata Kempa i Arkadiusz Mularczyk. Niewykluczone, że tych dwoje wystartuje w eurowyborach w przyszłym roku. Jak się dowiedzieliśmy, Kempa - była szefowa Kancelarii Premier Beaty Szydło - ma to załatwione i jej start jest właściwie przesądzony.
Coraz lepsze relacje z prezesem
2009 rok. Trwa konferencja prasowa prezesa PiS. Nagle - ku zdziwieniu dziennikarzy - Jarosław Kaczyński publicznie łaja Ziobrę (wtedy już pewniaka na europosła) i mówi, by zaczął... uczyć się języków. - Ma się uczyć i przygotować do tego, żeby być dobrym europosłem, bo skoro się zdecydował i bardzo tego chciał, to jest to teraz jego główne zadanie. Chciałbym, żeby się za to jak najszybciej zabrał. A inne sprawy zostawił, bo nie zawsze mu one wychodzą - wypala wówczas prezes PiS. Upokarza Ziobrę na oczach wszystkich.
O tamtych sporach nikt dziś nie pamięta, a przynajmniej do nich nie wraca. Relacje ministra sprawiedliwości z Jarosławem Kaczyńskim są w tej chwili bardzo dobre. Jak twierdzą nasze źródła, Ziobro z prezesem PiS spotykają się regularnie. - Jarosław jest pod wrażeniem tego, co Zbyszek robi w swoim resorcie - opowiada jeden z rozmówców. - Prezes ma zwyczaj czytać statystyki, dokumenty, tabelki i efekty pracy resortu sprawiedliwości mu się podobają - twierdzi nasze źródło. M.in. z tych powodów Ziobro nie chce zmieniać pracy i rzucać ministerstwa dla europarlamentu. W Polsce walczy z mafiami VAT-owskimi, a w oczach elektoratu dodatkowo punktuje takimi interwencjami, jak pomoc biednej rodzinie z Dziwnowa (więcej o tym tutaj)
, która ukradła przeterminowane artykuły spożywcze o wartości 260 zł. Ziobro przyznał w rozmowie z "Super Expressem", że poprosi prokuraturę o umorzenie sprawy, bo członkom tej rodziny groziło do 10 lat więzienia.
Ziobro w Polsce ma więc co robić. Liczy się także ze zdaniem swojej małżonki, Patrycji Koteckiej, która - jak twierdzi nasze źródło - nie chce, by startował on w wyborach do PE. Ona sama świetnie realizuje się zawodowo w Polsce - jako dyrektor pionu marketingu Link4 odnosi sukcesy w branży, w ubiegłym roku odbierała prestiżową nagrodę Effie.
Równoważenie Morawieckiego
Z jednej strony Jarosław Kaczyński musi w wyborach europejskich postawić na znane twarze, z drugiej - ciężko mu się pozbywać z polityki krajowej takich ludzi, jak Ziobro. Jest on prezesowi PiS potrzebny nie tylko jako minister sprawiedliwości, ale jako człowiek, który ma równoważyć (albo przynajmniej neutralizować) wpływy premiera Mateusza Morawieckiego.
Jeden z naszych rozmówców opowiada nam, że Ziobro odwiedził ostatnio w szpitalu Jarosława Kaczyńskiego, pojawiając się w Wojskowym Instytucie Medycznym na Szaserów zaraz za Morawieckim. To miała być klasyczna "ustawka". - Ziobro wiedział, że paparazzi zrobią mu zdjęcia. Chciał pokazać, że jest tak samo ważny jak premier - twierdzi nasz informator.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl