Macron wygrywa pierwszą turę. Le Pen depcze mu po piętach
Wyniki po przeliczeniu 99 proc. głosów wskazują, że zwycięzcą pierwszej tury wyborów prezydenckich we Francji został dotychczasowy prezydent Emmanuel Macron, który uzyskał 27,6 proc. głosów. W drugiej turze zmierzy się on z kandydatką skrajnej prawicy Marine Le Pen, która uzyskała 23,04 proc. głosów. Powtarza się zatem sytuacja z 2017 roku. Wtedy również w II turze spotkali się Macron i Le Pen.
10.04.2022 | aktual.: 11.04.2022 09:14
Na Francję skierowane są dziś oczy całej Europy. Przedwyborcze sondaże dawały przewagę urzędującej głowie państwa. Po ogłoszeniu sondaży exit polls z wynikiem 28,6 proc. prowadził Emmanuel Macron, jednak po piętach deptała mu Marine Le Pen, która uzyskała ok. 24 proc. głosów.
Po przeliczeniu 99 proc. głosów Macron może odetchnąć z ulgą - choć jego wynik stopniał do 27,6 proc., Le Pen nie poprawiła swoich notowań i poparcie dla niej zatrzymało się na poziomie 23,04 proc.
Na trzecim miejscu z wynikiem 22 proc. znajduje się Jean-Luc Mélenchon. W sumie w wyborach startowało 12 kandydatów.
Zobacz także
Druga tura wyborów prezydenckich we Francji zaplanowana jest na 24 kwietnia. Wtedy też ostatecznie poznamy nowego przywódcę kraju.
Krótko po ogłoszeniu wstępnych wyników Marine Le Pen wystąpiła w swoim sztabie w Paryżu. - Widzę nadzieję. Nadzieję na poprawę sytuacji w kraju. 24 kwietnia będzie fundamentalny wybór między dwiema przeciwstawnymi wizjami: albo podział i nieporządek, albo zjednoczenie Francuzów wokół sprawiedliwości społecznej, którą gwarantuje braterstwo – mówiła szefowa skrajnie prawicowego Zjednoczenia Narodowego.
Jej zdaniem wszyscy, którzy "nie głosowali na Macrona, mogą przystąpić do tego zjednoczenia". Jak oceniła, za dwa tygodnie nastąpi wybór społeczeństwa (w jakim będą żyć Francuzi), a nawet wybór cywilizacyjny". Obiecała jednocześnie, że jeśli zostanie wybrana, będzie "prezydentem wszystkich Francuzów".
- Wyniki II tury zadecydują o francuskiej polityce na najbliższe 50 lat - dodała skrajnie prawicowa kandydatka. Przemówienie Le Pen było przygotowane już wcześniej. Kandydatka odczytała jego całość z kartki.
Frekwencja wyniosła ok. 74 proc. Tym samym była ona najniższa od 2002 roku.
Przedwyborcze sondaże zbliżone do wyników exit poll
Przedwyborcze sondaże ukazywały spadkowy trend poparcia dla Macrona. Kandydatka skrajnej prawicy natomiast zyskiwała. Na finiszu kampanii poparcie dla Le Pen rosło. W połowie marca mogła ona liczyć na ok. 18 proc. głosów. W ostatnich dniach sondaże pokazywały, że wynik prawicowej kandydatki może być nawet o pięć punktów proc. lepszy. Tym samym przewaga obecnego mieszkańca Pałacu Elizejskiego nad Le Pen wynosiła ok. trzech proc.
Wyniki przedwyborczych sondaży pokrywają się w dużej mierze z tymi z wyników exit poll.
Wiele będzie teraz zależało od Mélenchona, którego wyborcy będą mogli zdecydować o wynikach II tury francuskich wyborów. Wynik na poziomie ok. 20 proc. może okazać się decydujący. - Nie poprę nikogo oficjalnie. Jednakże moi wyborcy muszą wiedzieć, że żaden głos nie powinien zostać zmarnowany na Marine Le Pen - powiedział Mélenchon.
Pierwsze deklaracje przegranych
Na dalszych miejscach uplasowali się odpowiednio: Éric Zemmour z 7,2 proc i Valérie Pécresse, która otrzymała pięć proc. głosów.
Zemmour, który również prezentuje skrajnie prawicowe poglądy, zaapelował do swoich wyborców o oddanie w II turze głosu na Le Pen. Zemmour był bezpośrednim rywalem Le Pen do zagospodarowania głosów skrajnie prawicowych wyborców.
Pecresse, przegrana kandydatka tradycyjnej prawicy (Les Republicains), jako pierwsza wezwała do głosowania w II turze na Macrona, aby po raz kolejny postawić tamę Le Pen, przedstawicielce skrajnej prawicy.
Decydująca dla wyników II tury może być także debata między Macronem a Le Pen. Przed pięcioma laty lepiej został oceniony występ obecnego prezydenta.
Zobacz też: Oburzenie po krytyce Macrona przez Morawieckiego. "Czy to jest polski interes?"