Zaskakujące słowa prezydenta Finlandii o wojnie i pokoju
W fińskim mieście Naantalia dyskutowano na temat wojny w Ukrainie. Zamykający dyskusję prezydent Finlandii, Sauli Niinisto stwierdził, że "wojna nie jest dobra, ani pokój nie jest dobry". Słowa te są szeroko komentowane w położonym na północy Europy kraju.
- Dziękuję za debatę na temat Ukrainy, to był bardzo owocny panel. Muszę jednak zakończyć je krótko i smutno, ponieważ dyskusje pozostawiły we mnie poczucie, że wojna nie jest dobra, pokój nie jest dobry - powiedział Niinisto, cytowany przez dziennik "Iltalehti"
- Pozostawia nas to w prawdziwie irracjonalnej sytuacji, gdy patrzymy, jak wojna trwa i trwa, pochłaniając oczywiście każdego dnia znaczną liczbę niewinnych ofiar - podsumował prezydent.
Zdaniem Juhany Aunesluomy, profesora historii politycznej na Uniwersytecie w Helsinkach, wypowiedź fińskiego przywódcy może wskazywać na trudności w budowaniu pokoju w sytuacji, gdy walczące strony są wciąż dalekie od porozumienia.
Finowie komentują słowa prezydetna
- Trudno sobie wyobrazić, by któraś ze stron osiągnęła swój cel Ukrainie - uważa fiński profesor. Jego zdaniem sytuacja w Ukrainie nosi znamiona impasu, o czym w swoim przemówieniu mówił Niinisto. - Ukrainie może być bardzo trudno odzyskać wszystkie terytoria, które Rosja przejęła w ciągu ostatnich ośmiu lat. Z drugiej strony, Rosji trudno będzie posunąć się militarnie bardzo głęboko na Ukrainie - dodał Aunesluomy w rozmowie z dziennikiem "Iltalehti".
Poniedziałkowe komentarze Niinisto nasuwają pytanie, czy pokój na Ukrainie będzie w ostatecznym rozrachunku korzystny, czy szkodliwy zastanawia się naukowiec.
- Nie ma gotowości do uznania sytuacji, w której się znaleźliśmy, a mianowicie, że żadna ze stron wojny nie może użyć siły militarnej do osiągnięcia swoich celów. Nie wpływa to jednak na powstrzymanie wojny - podsumowuje profesor.
Były szef fińskiego wywiadu, Pekka Toveri podkreśla natomiast, że Rosja dąży jedynie do zapewnienia "pozorów pokoju w Ukrainie". Miałoby ono skutkować lepszymi pozycjami do ataku w przyszłości, uważa fiński generał.
Zobacz też: Scholz, Macron i Draghi jadą do Kijowa. Będą przekonywać Zełenskiego do przyjęcia warunków Moskwy?