"Dziewczyny, uważajcie". Lichocka grzmiała w TVP Info
- On nie ma nic do zaoferowania Polakom - stwierdziła w poniedziałek posłanka PiS Joanna Lichocka, opisując Donalda Tuska. W jej ocenie polityk "gra na nienawiści" i "szczuje", a "jego celem są Polki". W ten sposób parlamentarzystka odniosła się do sprawy pani Joanny z Krakowa.
24.07.2023 | aktual.: 24.07.2023 14:02
- Zalewa nas kłamstwo i nienawiść, bo tym walczy Platforma Obywatelska. Tylko na tym może jechać Donald Tusk, bo nie ma nic do zaoferowania Polakom - stwierdziła w programie TVP Info Joanna Lichocka.
Zdaniem posłanki PiS sprawa pani Joanny z Krakowa to manipulacja PO, która ma celu wzbudzenie nienawiści Polek do obozu Zjednoczonej Prawicy. - Tusk gra na nienawiści, on musi szczuć. Ostatnio celem są Polki - uznała.
Posłanka PiS zwróciła się w TVP Info do kobiet słowami: "Dziewczyny, uważajcie, jesteście podmiotem wielkiej akcji manipulacyjnej Donalda Tuska i jego kumpli". - Szczują was, więc czytajcie, myślcie samodzielnie, nie dajcie się manipulować - apelowała Lichocka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mocne słowa Lichockiej. Twierdzi, że Tusk ma "strategię"
Posłanka zaznaczyła, że - w odpowiedzi na działania PO - PiS "prostuje kłamstwa". - My robimy swoje, spotykamy się z Polakami. Jeździmy, rozmawiamy, bo trzeba prostować te kłamstwa i trzeba pokazywać ludziom tę metodę grania na emocjach - stwierdziła Lichocka.
- Ta lawina kłamstw i nienawiści, ta strategia hejtu Tuska, ma odwrócić uwagę od pytań, które trzeba mu zadawać - uznała posłanka PiS. Jej zdaniem przewodniczący PO powinien ujawnić, ile zarabiał w Radzie Europejskiej i kto go finansował. - To zostało utajnione. W demokracji warunkiem jest transparentność finansowa, powinien ujawnić swój majątek - dodała Lichocka.
Skandaliczna interwencja policji w szpitalu
W ubiegłym tygodniu "Fakty" TVN opublikowały materiał o działaniach policjantów w jednym z krakowskich szpitali wobec kobiety, która trafiła na tamtejszy SOR po zażyciu tabletki poronnej. Jak zapewniała, kupiła ją sama w internecie.
Według policji w sprawie istniało podejrzenie popełnienia przestępstwa w postaci udzielania kobiecie ciężarnej pomocy w przerwaniu ciąży poprzez środki pochodzące z nielegalnego źródła. Komenda Główna Policji przekazała, że "interwencja policji nastąpiła po zawiadomieniu służb przez lekarza psychiatrę o możliwej próbie samobójczej jego pacjentki i przyjęciu przez nią substancji niewiadomego pochodzenia".
Największe kontrowersje wywołały doniesienia pacjentki o sposobie zachowania policjantów w szpitalu. Pani Joanna opisywała, że policjantki kazały jej się rozebrać do naga, robić przysiady i kaszleć, aby sprawdzić, czy nie ma przy sobie "niedozwolonych substancji". Pani Joanna podkreślała, że był to dla niej najtrudniejszy moment, w którym odarto ją z godności.
Pełnomocniczka pani Joanny zwracała uwagę na to, co w sprawie interwencji policji ustalił sąd w Krakowie. "(...) Pożądana byłaby na przyszłość ich większa wstrzemięźliwość przy dokonywaniu w warunkach szpitalnych czynności wobec osoby, której nie można postawić zarzutu" - przytaczała Kamila Ferenc.