Zaskakująca reakcja polskich Wietnamczyków na koronawirusa. "Przewidywaliśmy, że może być źle"

Kto pojechał do Chin w interesach, musiał liczyć się z zamknięciem sklepu i dwutygodniową kwarantanną. Takie restrykcje w obawie przed rozsiewaniem koronawirusa jeszcze w styczniu wprowadziła społeczność Wietnamczyków w Polsce. W reakcji na zagrożenie wyprzedzali nasze służby.

Zaskakująca reakcja polskich Wietnamczyków na koronawirusa. "Przewidywaliśmy, że może być źle"
Źródło zdjęć: © WP.PL | WP.PL
Tomasz Molga

- Z racji tego ze wiele osób trudni się handlem, niepokojące informacje z Chin i Włoch docierały do nas o wiele wcześniej. Wiele osób miało w pamięci epidemie świńskiej grypy, SARS i MERS. Spodziewaliśmy się, że może być źle - mówi WP Karol Hoang ze Stowarzyszenia Przedsiębiorców Wietnamskich w Polsce.

Sztab kryzysowy powstał w styczniu

Już 28 stycznia powołali oni komitet do spraw działań prewencyjnych związanych z zagrożeniem koronawirusem Covid-19. Sami uzgodnili, że ktokolwiek chciałby pojechać do Chin w interesach, musi zgodzić się na dwutygodniową kwarantannę i zamknięcie sklepu. 25 lutego podobny rygor nałożyli na osoby, które planowały jechać do Włoch.

To samo rekomendował wówczas Główny Inspektor Sanitarny, tyle że bez żadnych sankcji. Jak wiadomo źródłem zakażenia pacjenta w woj. lubelskiem, był najprawdopodobniej jego syn, który pojechał wcześniej do Włoch na mecz piłkarski.

5 marca Wietnamczycy zgodzili się na powstrzymanie podróży do Niemiec, Francji i Hiszpanii (Korea Płd. Japonia i Iran już wcześniej były na liście). Odwołali też planowane imprezy zbiorowe i wydarzenia kulturalne. Ta decyzja zbiegła się z uchwaleniem w Sejmie specustawy dotyczącej walki z koronawiruse.

Koronawirus w Polsce. "Sami siebie pilnowaliśmy"

- Sami siebie pilnowaliśmy nawzajem. Dość rygorystycznie przestrzegano tych zaleceń i dziś, nie mamy ani jednego przypadku chorej osoby - dodaje Karol Hoang.

To nie wszystko Wietnamczycy jeszcze w lutym wprowadzili zalecenie noszenia maseczek ochronnych. Takie działanie nie spodobało się jednak polskim klientom ich sklepów. Ci uznali ten środek ostrożności to sianie paniki. Wtedy Wietnamczycy zrezygnowali z masek. Tak było do wczoraj (11 marca), kiedy "sztab kryzysowy" wietnamskiej społeczności ponownie zlecił ich stosowanie. I to bez względu na koszty zakupu.

Wietnamczycy wprowadzili swoje zasady, obawiając się reakcji polskiego społeczeństwa, na wypadek stwierdzenia koronawirusa u któregoś z Azjatów. Na początku marca we Wrocławiu doszło do pobicia pochodzącego z Chin kucharza. Zdarzenie było wiązane z paniką i emocjami, jakie wywołała epidemia koronawirusa zapoczątkowana w Chinach.

Masz news, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (228)