Prof. Krzysztof Simon reklamował maseczki. Teraz będzie miał kłopoty?

Jest decyzja Okręgowego Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej ws. udziału profesora Krzysztofa Simona w reklamie maseczek. Jak ustaliła Wirtualna Polska, członek Rady Medycznej przy premierze miał naruszyć zasady etyki lekarskiej. Profesor bronił się, że przepisów nie złamał, bo "reklamował polskie maseczki, nie chińskie".

Prof. Krzysztof Simon twierdzi, że przepisów nie złamał, bo "reklamował polskie maseczki, nie chińskie”.
Prof. Krzysztof Simon twierdzi, że przepisów nie złamał, bo "reklamował polskie maseczki, nie chińskie”.
Źródło zdjęć: © PAP | Maciej Kulczyński
Sylwester Ruszkiewicz

- Okręgowy Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej w Łodzi zarzucił lekarzowi popełnienie przewinienia zawodowego, polegającego na naruszeniu art. 4 ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty w związku z art. 63 ust. 2 kodeksu etyki lekarskiej - informuje Wirtualną Polskę Justyna Kowalewska, rzecznik prasowy Okręgowej Izby Lekarskiej w Łodzi.

Oznacza to, że prof. Simon miał naruszyć przepis mówiący o tym, że "lekarz ma obowiązek wykonywać zawód zgodnie z zasadami etyki zawodowej oraz z należytą starannością". A także, nie powinien wyrażać zgody na używanie swojego nazwiska i wizerunku dla celów komercyjnych.

Od upomnienia do pozbawienia prawa wykonywania zawodu

Co grozi prof. Simonowi? - Upomnienie, nagana, kara pieniężna, zakaz pełnienia funkcji kierowniczych placówkach służby zdrowia (od roku do 5 lat), ograniczenie wykonywania zawodu lekarza (od 6 miesięcy do 2 lat), zawieszenie prawa wykonywania zawodu ( od roku do 5 lat) albo całkowite pozbawienie prawa wykonywania zawodu - informuje Wirtualną Polskę Justyna Kowalewska. I jak dodaje, sprawa trafi do Sądu Lekarskiego, który zdecyduje o dalszych losach medyka.

Postępowanie wyjaśniające w tej sprawie zostało wszczęte w czerwcu br. Lekarz składał wyjaśnienia na początku września.

Profesor Simon jest ordynatorem I Oddziału Zakaźnego Wojewódzkiego Specjalistycznego Szpitala im. Gromkowskiego we Wrocławiu i dolnośląskim konsultantem w dziedzinie chorób. W ubiegłym roku premier Mateusz Morawiecki powołał go do Rady Medycznej.

"Polska firma, polski produkt. 95-procentowa skuteczność, pięciokrotnie mniejszy opór oddychania. Zachęcam do stosowania dla państwa i państwa najbliższych" - mówił Simon. Cała reklama trwa ok. minuty, oprócz lekarza występują w niej jeszcze statyści. Lekarz wystąpił w niej bez maseczki.

Słowa zachęcające do noszenia maseczek wypowiadane przez prof. Simona w jego przypadku to niby nic nadzwyczajnego. Od samego początku pandemii krytykował osoby bez zasłoniętych ust i nosa i stale namawiał Polaków, by nosić maseczki przy kontaktach z innymi ludźmi. W tym przypadku jednak reklamował konkretny produkt, konkretnej firmy.

"Popieram polskie firmy i będę nadal popierał"

Prof. Simon nie odpowiedział dziś na prośbę o komentarz, ale pytany przez Wirtualną Polskę w maju o kontrowersje wokół udziału w reklamie, nie miał sobie nic do zarzucenia.

- Popieram polskie firmy i nadal będę je popierał. To jest polska firma, która się do mnie zgłosiła i zgodziłem się na udział w reklamie – mówił nam lekarz.

- Sprawdzałem firmę, którą reklamowałem. Nie chciałem się "naciąć" , że prowadzą podejrzaną działalność. Kiedy takie informacje m.in. dotyczące jakości maseczek otrzymałem, podjąłem decyzję o wsparciu tego projektu. Zamiast chińskich powinniśmy kupować polskie produkty. Rozumiem pańskie zastrzeżenia, gdybym reklamował chińskie maseczki. W tym przypadku, to co zrobiłem jest słuszne i propaństwowe – zapewniał prof. Simon.

O sprawie z jego udziałem zrobiło się głośno także dlatego, że prof. Simon od wybuchu epidemii regularnie wypowiada się w mediach. Wiele razy, tak samo jak inni medycy, apelował o przestrzeganie obostrzeń epidemicznych, m.in. noszenie maseczek.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1359)