Zarzut spowodowania wypadku dla b. ministra sprawiedliwości
Zarzut spowodowania wypadku drogowego postawiła w środę Prokuratura Rejonowa w Grójcu (Mazowieckie) byłemu ministrowi sprawiedliwości, Markowi Sadowskiemu. Grozi mu od sześciu miesięcy do ośmiu lat więzienia.
Marek Sadowski nie przyznał się do zarzuconego mu czynu i odmówił składania wyjaśnień - poinformował prokurator rejonowy w Grójcu, Piotr Figas.
Nie wiadomo jeszcze, kiedy zakończy się postępowanie w tej sprawie. Podejrzany powinien jeszcze zaznajomić się z materiałami śledztwa. Jeżeli złoży jakieś wnioski dowodowe, prokuratura będzie musiała się do nich odnieść.
Zarzut Markowi Sadowskiemu udało się przedstawić po ponad dziewięciu latach. 6-go sierpnia 1995 roku, będąc sędzią, jechał peugeotem i nie zachował ostrożności podczas zbliżania się do skrzyżowania w Broniszewie koło Białobrzegów niedaleko Radomia. Jego samochód uderzył w seata mieszkanki Białobrzegów, Janiny Pachniak, która zamierzała skręcić w lewo.
W wyniku uderzenia jej samochód przemieścił się na lewy pas ruchu. Tam doszło do kolejnej kolizji. Obrażenia, jakich doznała kobieta, spowodowały u niej trwałe kalectwo; porusza się za pomocą kuli. ZUS przyznał jej rentę w wysokości 392 zł. W sierpniu tego roku PZU orzekł, że ma 75 proc. uszczerbku na zdrowiu.
Prokuratura dwukrotnie występowała o uchylenie Sadowskiemu immunitetu sędziowskiego, aby został pociągnięty do odpowiedzialności karnej, ale bez skutku. W tym roku, kiedy został ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym w rządzie Marka Belki, media przypomniały sprawę wypadku.
Nie chronił go już immunitet sędziowski, ale prokuratorski, i prokuratura mogła rozpocząć starania o uchylenie tego immunitetu. Wtedy minister podał się do dymisji. Na początku września grójecka prokuratura podjęła śledztwo. W tym samym dniu okazało się jednak, że Sadowski został powołany do Prokuratury Krajowej i znów chroni go immunitet.
W połowie września Prokuratura Okręgowa w Radomiu, na wniosek grójeckiej prokuratury, zwróciła się do sądu dyscyplinarnego dla prokuratorów przy Prokuraturze Generalnej o uchylenie immunitetu Markowi Sadowskiemu.
Miesiąc później sąd dyscyplinarny uchylił mu immunitet. Sadowski nie odwoływał się od tej decyzji. Kiedy orzeczenie uprawomocniło się, Prokuratura Rejonowa w Grójcu mogła już pociągnąć go do odpowiedzialności karnej.