Zarzucano mu dojenie PO, dziś doradza Drzewieckiemu
Marcin Rosół, któremu tygodnik "Newsweek" zarzucił wyprowadzanie pieniędzy z Platformy Obywatelskiej, od miesiąca jest doradcą ministra sportu Mirosława Drzewieckiego - ustalił serwis internetowy tvp.info. Jak to możliwe?
03.10.2008 | aktual.: 03.10.2008 17:54
Rosół to były pełnomocnik finansowy sztabu wyborczego PO i eksasystent Grzegorza Schetyny i Donalda Tuska.
Głośno zrobiło się o nim w 2006 roku po tym jak "Newsweek" zarzucił mu nielegalne wyprowadzanie pieniędzy z partyjnej kasy. Tekst nosił znamienny tytuł "Dojenie Platformy".
Efekt publikacji był taki, że Rosół został wyrzucony z klubu parlamentarnego PO (był dyrektorem biura klubu), zawieszono jego członkostwo w partii, a śledztwo w sprawie rzekomego procederu wszczęła Prokuratora Okręgowa w Warszawie.
Rosół został jednak odwieszony w partii , jest dziś członkiem zarządu zależnej od PO Agencji Rozwoju Mazowsza, a od niedawna - jak ustalił serwis tvp.info - pełni także funkcję doradcy ministra sportu Mirosława Drzewieckiego. Skąd zmiana stanowiska PO w jego sprawie?
Prokuratura w czerwcu umorzyła śledztwo dotyczące oskarżeń "Newsweeka". W sądzie toczy się natomiast proces o naruszenie moich dóbr osobistych. Jestem przekonany, że skończy się dla mnie pomyślnie - mówi tvp.info Rosół. Po umorzeniu śledztwa Platforma mnie odwiesiła, a mniej więcej miesiąc temu minister zwrócił się do mnie z prośbą o przyjście do jego gabinetu politycznego i to był początek naszej współpracy - dodaje.
Czy Drzewieckiemu nie przeszkadza opinia, która ciągnęła się za Rosołem od czasów publikacji "Newsweeka"? Minister nie znalazł czasu na rozmowę z nami. Sprawę wyjaśnił nam jednak sam zainteresowany.
Minister stwierdził, że skoro dobrze nam się kiedyś współpracowało, a prokuratura umorzyła dochodzenie, to nie ma powodu, bym nie pomógł mu w zajmowaniu się bieżącymi sprawami resortu. Obowiązków mam tyle, że pod koniec października zamierzam odejść z Agencji Rozwoju Mazowsza - dodaje Rosół.