Protestowali w Końskich. Policja ich zatrzymała, poszło o napis

Policja wyjaśnia sprawę napisów na przyczepie Lotnej Brygady Opozycji. Przedstawiciele LBO uważają, że to próba cenzury i celowe działania, by uciszyć przeciwników Prawa i Sprawiedliwości. Policja z kolei powołuje się na konkretny artykuł kodeksu wykroczeń.

Lotna Brygada Opozycji zarzuca policji cenzurę
Lotna Brygada Opozycji zarzuca policji cenzurę
Źródło zdjęć: © TikTok, PAP
Mateusz Dolak

10.09.2023 | aktual.: 10.09.2023 19:48

W sobotę w Końskich odbywała się konferencja programowa Prawa i Sprawiedliwości. Przedstawiciele Lotnej Brygady opozycji postanowili pojawić się w miejscowości i protestować przeciwko obecnej władzy. Całość transmitowali na żywo na swoim facebookowym profilu.

Chwilę po wjeździe do Końskich, na wysokości samochodu LBO ciągnącego przyczepę, pojawił się oznakowany radiowóz. Policjanci włączyli sygnały świetlne i polecili, by ekipa podążyła za radiowozem i zatrzymała się w wyznaczonym miejscu. Powodem miała być kontrola uprawnień kierowcy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Fragment dalszych wydarzeń został opublikowany w niedzielę na TikToku. - Dzień dobry komenda końskie - rozpoczął funkcjonariusz. W odpowiedzi padło pytanie o powód kontroli.

- Stan trzeźwości, uprawnienia - usłyszał kierowca.

- Ale tak każdy samochód dzisiaj zatrzymujecie, czy tylko mnie? - pada kolejne pytanie kierowcy. - A tu nie chodzi o napis tam? - dodaje.

Na nagraniu słyszymy jak przedstawiciel LBO powiedział, że kontrole akurat w Końskich im się często zdarzają. - Czyli pamiętamy i się przyzwyczajamy - zareagował na to policjant. - Nie, nie przyzwyczajamy się do bezprawia - odpowiedział kierowca.

Dla policji kluczowe okazało się, że przyczepa LBO była oklejona napisami "Uwaga PiS kradnie" i "Przeproście i Spier***". Na pojeździe były też symbole związane ze strajkiem kobiet.

Zmontowane nagranie pokazuje, jak policjant kilka razy chodzi dookoła przyczepy i rozmawia przez telefon. - Jaki związek ze sprawdzeniem uprawnień mają napisy na przyczepie? - pyta go kierowca. - Porusza się pan drogą publiczną i jest to wykroczenie z art. 141 - odpowiada policjant.

"Raz raz, nakładajcie grzywnę"

- Tak powiedzieli przez telefon. Tak? Powiedzieli przez telefon, żeby pan tak powiedział. I co w związku z tym? - zapytał przedstawiciel LBO.

- W związku z tym zostanie nałożona na pana grzywna. Ma pan też prawo do odmowy mandatu karnego - poinformował funkcjonariusz, wskazują, że napisy są "wulgarne".

- No to raz, raz. Nakładajcie grzywnę, od razu odmawiam - stwierdził na to kierowca.

Przedstawiciele LBO na nagraniu zarzucają policji, że ich zachowanie jest cenzurą krytyki wobec Prawa i Sprawiedliwości. Poprosiliśmy się o odniesienie do tych zarzutów rzeczniczkę komendy w Końskich.

- Do mnie nie należy ocenianie tego. W tej chwili prowadzimy czynności wyjaśniające dotyczące umieszczenia wulgarnego napisu na pojeździe - przekazała nam sierż.szt. Marta Przygodzka.

Czytaj też:

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (199)