Zarządca schroniska dla bezdomnych wyeksmituje ludzi przed zimą
35 osób ze schroniska dla bezdomnych i punktu interwencyjnego dla ofiar przemocy nie ma w czym się umyć, ani gdzie się ogrzać. Wkrótce nie będą mieli gdzie mieszkać. Właściciel budynku postanowił wyrzucić podopiecznych PCK na bruk.
04.12.2006 | aktual.: 04.12.2006 19:53
Zdążyliśmy nabrać tylko trochę wody do pojemników - mówi bezdomny mieszkaniec schroniska, Zbigniew Rosiak. To jest poniżej krytyki, żeby pozbawić kilkadziesiąt osób wody - denerwuje się jego kolega, Tomasz Tofel.
Zaskoczona jest też szefowa biura PCK, Danuta Zielińska. Schronisko zostało pozbawione wody i ogrzewania bez wcześniejszego pisemnego ostrzeżenia. Dzisiaj dostaliśmy pismo i dzisiaj odcięli nam media. Na licznikach są plomby - załamuje ręce Zielińska.
To jednak dopiero początek kłopotów. Janusz Kalisz, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych, który jest właścicielem obiektów, chce eksmitować PCK wraz ze schroniskiem i punktem interwencyjnym dla ofiar przemocy. Dlatego odciął media.
Chcę zmusić PCK do wydania obiektu i opuszczenia go - podkreśla dyrektor. Dostali pismo, że mają albo podpisać nową umowę najmu, albo się wyprowadzić. Stwierdzili, że dokumentów nie podpiszą i oświadczyli publicznie, że nie zamierzają się wyprowadzić. A powinni, bo umowę mieli do 1 stycznia tego roku. Od tego czasu przebywają w obiekcie nielegalnie. Dyrektor zapowiada uruchomienie procedury eksmisyjnej.
O konieczności przedłużenia umowy i zmianie jej warunków dyrektor Kalisz informował najemcę już w lipcu 2005 roku.
Cały problem wynika z tego, że szpitala nie stać na utrzymanie starego budynku, w którym mieszkają bezdomni, a PCK nie ma pieniędzy na kosztowny remont zabytkowego gmachu. Już rok temu wygasła umowa, na mocy której PCK korzystał z budynku bez płacenia czynszu.
Zaproponowano nam, abyśmy administrowali całym budynkiem, który ma ponad 3 tysiące metrów kwadratowych - mówi Dariusz Pawliszczy, członek zarządu PCK. Na nasze cele wykorzystujemy zaledwie 400 metrów i chcieliśmy, aby tak zostało. PCK jednak nie ma dokąd wyprowadzić się z terenu szpitala. Nie może jednak liczyć na pomoc urzędu marszałkowskiego, przed którym dyrektor szpitala rozlicza się ze swoich decyzji. Urząd wspiera dyrektora.
Opieka nad osobami bezdomnymi to jednak zadanie gminy, a nie marszałka. Jeśli dojdzie do wyprowadzki, magistrat będzie musiał zająć się podopiecznymi schroniska. Pomogę im na pewno - deklaruje prezydent Piotr Roman, choć sam przyznaje, że teraz nie ma gdzie ulokować bezdomnych.