Zapomniani żołnierze II wojny światowej
W związku z 60. rocznicą lądowania aliantów w
Normandii (D-Day) telewizja CNN International pokazała w sobotę
wieczorem czasu polskiego blisko godzinny film o powstaniu
warszawskim.
Dokumentalny materiał akcentuje bohaterską walkę powstańców i brak realnej pomocy ze strony aliantów ("Powstanie warszawskie: Zapomniani żołnierze II wojny światowej").
Warszawa pozostawiona sama sobie
Realizatorzy zwrócili uwagę na związek pomiędzy historycznymi wydarzeniami - inwazją Normandii, otwarciem zachodniego frontu i wyzwoleniem Paryża, które nastąpiło w czasie, gdy w Warszawie trwało powstanie, a samym powstaniem warszawskim.
Jak powiedziała uczestniczka powstania, "po wyzwoleniu Paryża, Warszawa zrozumiała, że jest pozostawiona własnemu losowi".
Wśród "świadków historii" w programie wystąpili m. in. Zofia Korbońska - b. radiotelegrafistka, Krystyna Jaroszewicz - b. kurierka, powstańcy: Wacław Micuta, Juliusz Kulski, Antoni Kruszewski, Janusz Bełza.
Rola komentatorów przypadła m. in. profesorom Zbigniewowi Brzezińskiemu i Normanowi Daviesowi - autorowi ostatnio wydanej książki nt. powstania.
Film ilustrowany jest archiwalnym materiałem dokumentalnym, pochodzącym również z kroniki filmowej AK.
Codziennie tragedia jak w WTC
Jak zauważył Davies, skalę ofiar uświadamia to, że każdego z 63. dni powstania ginęło w nim tylu ludzi, ile w głośnych zamachach na World Trade Centre.
Micuta wspomina stosunkowo niewiele znany na Zachodzie epizod Powstania, którym było oswobodzenie Żydów z obozu na Gęsiówce. Ataku dokonano przy pomocy jednego z dwu czołgów zdobytych na Niemcach. Grupa oswobodzonych utworzyła żydowską jednostkę walczącą obok Armii Krajowej, z której przeżyły tylko trzy osoby.
Dwulicowość aliantów
Ważnym wątkiem filmu jest pokazanie dwulicowości aliantów wobec polskiego sojusznika i nieprzekonywujących prób dopomożenia walczącej stolicy Polski. Dotyczy to zwłaszcza polityki ówczesnego prezydenta USA Franklina Roosevelta.
Norman Davies przypomniał, że gdy premier polskiego rządu Stanisław Mikołajczyk zabiegał w Waszyngtonie o poparcie dla Powstania, prezydent USA wytworzył w nim przeświadczenie, że Polacy mają jego pełne poparcie i że Stalin jest człowiekiem rozsądku. Roosevelt nie skorzystał jednak z żadnych możliwości nacisku na Stalina, by skłonić go do przyjścia Polakom z pomocą, choć nimi dysponował.
Według Zbigniewa Brzezińskiego, postawa Roosevelta była krótkowzroczna, nie wybiegał myślą poza pokonanie Niemiec i nie przewidział tego, że "upadek Warszawy utoruje drogę zimnej wojnie". Z kolei mało konsekwentne próby dopomożenia powstańcom ze strony premiera W. Brytanii Winstona Churchilla zostały udaremnione przez Stalina.
"Stalin, gdy uświadomił sobie, że nie ma presji na niego ze strony aliantów usztywnił się (...) Z jego punktu widzenia AK nie była jedynie siłą antyhitlerowską. Ponieważ chciała wolnej Polski, była postrzegana jako antysowiecka i należało ją zniszczyć" - podkreślił Brzeziński.
Decyzja o włączeniu Polski do sowieckiej strefy wpływów zapadła na spotkaniu "wielkiej trójki" w Teheranie w 1943 roku.
Nie był tego świadom Mikołajczyk, który wraz z Churchillem już po upadku powstania pojechał do Moskwy w swoim subiektywnym przeświadczeniu na negocjacje w sprawie granic.
Jak zaznaczył Davies, o tym, że decyzje w tej sprawie już zapadły, dowiedział się Mikołajczyk od Wiaczesława Mołotowa, co Churchill potwierdził.
"Wówczas Polacy uświadomili sobie, że zostali pozostawieni sami sobie" - zauważa Davies.
Najbardziej heroiczna bitwa
Powstanie warszawskie nazywają autorzy filmu "najbardziej heroiczną i tragiczną spośród bitew II wojny światowej, a zarazem jedną z najmniej znanych".
Film akcentuje, że była to walka zwykłych ludzi, którzy zapłacili bardzo wysoką cenę: 3/4 bojowników AK na ogólną liczbę ok. 40. tys. zginęło, lub się poddało, 200 tys. osób cywilnych poniosło śmierć, a 500 tys. musiało się ewakuować.
Jak mówi narrator filmu David Ensor, w przeszłości korespondent telewizji ABC w Polsce, kwestia powstania była po wojnie "dla Związku Sowieckiego politycznie niepoprawna, dla Zachodu zaś niewygodna i kłopotliwa".