Zanikające europejskie języki
W Europie mówi się ok. 150 językami. Wiele z nich może jednak zniknąć w ciągu najbliższych kilku dziesięcioleci - pisze w czwartek Gazeta Wyborcza.
Doprowadziła do tego polityka tłamszenia wszystkich języków oprócz państwowego, którą od XIX wieku prowadziła większość krajów. Zmieniła się struktura wiekowa osób, które mówią wieloma zagrożonymi językami - nie ma wśród nich młodych ludzi. Oznacza to, że języki te mogą wymrzeć wraz z obecnym pokoleniem.
Bogactwo językowe Europy było niezagrożone do XVIII wieku, gdyż dla królów i władców kwestią dumy było mieć pod sobą kilka narodów. Sytuacja zmieniła się, gdy powstały państwa narodowe.
Mimo to w ciągu ostatniego stulecia zniknęło z Europy zaledwie kilka języków. Ostatnim był język mański na leżącej między Wielką Brytanią a Irlandią wyspie Man, który umarł w 1974 roku wraz z ostatnią osobą nim mówiącą. Wieloma językami mówi jednak tylko kilkadziesiąt lub kilkaset osób - na przykład językiem skolt sami w Finlandii.
Wśród niepaństwowych języków Europy w najlepszej kondycji są kataloński, którym mówi 9 milionów osób w Hiszpanii, i tatarski, którym mówi 5 milionów ludzi w Rosji. Ponad 50 tys. osób mówi także na przykład po baskijsku w Hiszpanii, po friulsku i frankoprowansalsku we Włoszech czy aromuńsku w Grecji.
Najwięcej języków niepaństwowych występuje na terytorium Rosji - m.in. komi, permiacki, kałmucki czy czuwaski. (jask)