Trwa ładowanie...
de5mk9r
26-09-2003 07:16

Zanik czy renesans gwary?

W Ruptawie, Pszowie, Rydułtowych i innych śląskich miejscowościach gwarą godają nie tylko starzyki i omy, ale również dziołchy, karlusy i małe bajtle. Słychać ją na ulicy, w tramwajach, autobusach, szkole, a nawet urzędach państwowych - "Trybuna" pisze o gwarze śląskiej, jednej z najżywszych w Polsce.

de5mk9r
de5mk9r

W kuchni Janusza Benesza króluje ogromny kredens oraz buncloki - czyli garnki. Niedzielne obiady zazwyczaj gromadzą wokół stołu całą rodzinę. Zasiadają do niego, jak w wielu śląskich domach, cztery pokolenia: prababcia, babcia, mama oraz wnuki.

"Godomy o wszystkich znajomych, kierzy sie rozjechali po cołki Polsce, jak my siadali przed familokami, a Hubert Cyrnol groł na cyji (akordeonie) i cuzamen do kupy my wszyscy śpiewali śląskie piosynki" - dodaje śmiejąc się Benesz.

Gwarą wciąż posługuje się mnóstwo Ślązaków, mimo że w latach 60., 70. i 80. minionego już wieku była tępiona i wyśmiewana. Używają jej nie tylko osoby starsze, ale również dorośli, nastolatkowie, a nawet małe dzieci. W południowej dzielnicy Rudy Śląskiej - Halembie dzieci zapytane, jakimi językami posługują się w szkole odparły: "Na przerwie godomy, na lekcji mówimy".

Co będzie dalej z gwarą? Zdania sa podzielone. Prof. Dorota Symonides, kulturoznawca, twierdzi, że przeżywamy renesans gwary. Ludzie coraz więcej i coraz piękniej godają. Natomiast językoznawca prof. Jan Miodek uważa, że gwara i tak zaniknie.

de5mk9r
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
de5mk9r
Więcej tematów