Zaniedbania w kopalniach Pniówek i Zofiówka. Górnicy oskarżają
W kopalni Pniówek, gdzie zginęli górnicy i ratownicy, nie przestrzegano czasów pracy, wynika z informacji przekazanych górników ze Związku Zawodowego Sierpień 80. Inne zaniedbania mają dotyczyć profilaktyki przeciw tąpnięciom w kopalni Zofiówka.
- Gdyby przestrzegano czasów pracy w kopalni Pniówek, górnicy by żyli - powiedział w rozmowie z Radiem ZET lider Związku Zawodowego Sierpień 80 Bogusław Ziętek.
Tragedie w kopalniach Pniówek i Zofiówka. Związkowcy ujawniają
Jego zdaniem w momencie wypadku, górników nie powinno być w tamtym miejscu. - Zaczęli o godz. 18, a o północy byliby na górze. Nowa zmiana jeszcze by nie dojechała. Ludzie by nie zginęli - dodał, wyjaśniając, że ze względu na trudne warunki pracy (w tym wysoką temperaturę) dzienna zmiana górników trwa sześć godzin.
Ziętek wskazał również, że nieprawidłowo miały działać czujniki metanu w kopalni Pniówek. Urządzenie wskazywały różne wartości stężeń, a mimo to posłano tam ratowników.
Związkowiec powiedział też Radiu Zet, że wiadomo było, iż miejsce, w którym doszło do tragedii w kopalni Zofiówka, to rejon szczególnie zagrożony. Jego zdaniem zaniedbano tam działanie profilaktyczne, bo wprowadzono je zbyt późno.
"Skandaliczne sytuacje i zmowa milczenia"
- Doszło tam do wielu wstrząsów poprzedzających wypadek, które powinny komuś zapalić czerwoną lampkę - dodał szef Sierpień 80. Przekazał, że wydobycie w tym miejscu miało rozpocząć się w tym miejscu pod koniec roku, ale zdecydowano o wcześniejszym jego uruchomieniu.
- To są sytuacje skandaliczne i mam nadzieję, że zostanie przerwana zmowa milczenia - stwierdził Bogusław Ziętek.
Źródło: Radio ZET