Zamykają restaurację "Sowa i Przyjaciele"
W ostatnich dniach pojawiły się plotki, że restauracja "Sowa i Przyjaciele" od lipca będzie zamknięta. Powodem miały być kłopoty restauratora spowodowane aferą podsłuchową. Wirtualnej Polsce udało się potwierdzić w lokalu, że restauracja faktycznie będzie zamknięta. Restaurator Robert Sowa udzielił też wywiadu na ten temat portalowi gazeta.pl.
Udało nam się ustalić, że restauracja na pewno będzie nieczynna w okresie wakacyjnym. Nie wiadomo jednak, co będzie po wakacjach.
Wcześniej internetowy serwis miesięcznika "Press" poinformował, że Robert Sowa nie będzie miał programu na antenie TVP1. Jak poinformował rzecznik prasowy TVP, decyzję podjął sponsor audycji, firma Prymat. Odmiennego zdania są jednak osoby zaangażowane produkcję "Przepisu dnia".
- Prowadzącego zmienił sponsor programu, firma Prymat. Było to jednak - jak nam wiadomo - związane ze zmianą profilu kulinarnego programu - mówił w rozmowie z "Press" Jacek Rakowiecki, rzecznik TVP. Słowa osoby pracującej przy programie przeczą oświadczeniu rzecznika. - Z tego co wiem, to decyzja anteny, a nie sponsora - mówił anonimowy informator dla "Press".
O Robercie Sowie zrobiło się głośno w związku z aferą podsłuchową, która wstrząsnęła polską sceną polityczną i rządem Donalda Tuska. Jego restauracja - Sowa i Przyjaciele - była miejscem, w którym nagrane zostały taśmy ujawnione przez tygodnik "Wprost". Wcześniej ceniony szef kuchni gotował m. in. reprezentacji Polski w piłce nożnej.
To właśnie między innymi w restauracji Roberta Sowy podsłuchiwano polityków i biznesmenów.
Praska prokuratura okręgowa od połowy czerwca prowadzi śledztwo dotyczące podsłuchiwania m.in. polityków i biznesmenów. W śledztwie tym - jak przypomniała w komunikacie rzeczniczka prasowa tej prokuratury Renata Mazur - badana jest kwestia bezprawnego utrwalania rozmów prowadzonych przez gości restauracji "Sowa i Przyjaciele" oraz "Amber Room" w Warszawie. - Nasze postępowanie odnosi się dokładnie do tych dwóch miejsc - powiedziała prok. Mazur.
Z dotychczasowych ustaleń prokuratury wynika, że od lipca 2013 r. podsłuchano kilkadziesiąt osób z kręgu polityki, biznesu oraz byłych i obecnych funkcjonariuszy publicznych. Część nielegalnie podsłuchanych rozmów została opisana w tygodniku "Wprost". Prokuratura postawiła zarzuty czterem osobom: biznesmenom Markowi Falencie i Krzysztofowi Rybce oraz Łukaszowi N. i Konradowi L. - pracownikom restauracji, w których dokonywano podsłuchów.