Zamieszki polsko-rosyjskie - zatrzymano ponad 150 osób
Do ponad 150 osób wzrosła liczba polskich i rosyjskich pseudokibiców zatrzymanych przed, w trakcie i po meczu Polska-Rosja. Według policji w Warszawie jest teraz spokojnie; nadal trwają jednak zatrzymania. Do zamieszek doszło w czasie przemarszu fanów "Sbornej" na Stadion Narodowy. Później pseudokibice przenieśli się przed Strefę Kibica.
Zobacz także: * *Starcia kibiców w Warszawie, interweniowała policja
Pochód Rosjan zakłócony. Polała się krew - zdjęcia
W czasie meczu grupy pseudokibiców przeniosły się w okolice Strefy Kibica, którą odgradzała policja. Po zakończeniu spotkania chuligani przemieścili się w okolice Starego Miasta i Ronda de Gaulle'a. Utarczki między pseudokibicami a policją trwały jeszcze po godz. 1 w nocy.
- Pogotowie udziela pomocy w przypadku wezwań do poszkodowanych w incydentach, 15 osób zostało przewiezionych do szpitali najbliższych miejscu zdarzenia, gdzie przechodzą dalsze badania i są opatrywani. Część z nich już opuściła szpitale - powiedziała rzeczniczka prasowa wojewody mazowieckiego Iwetta Biały. Dodała, że wśród tych osób jest pięciu Polaków, dziewięciu Rosjan i jeden Niemiec. Pełna liczba interwencji medycznych oraz osób hospitalizowanych będzie znana rano.
- W tej chwili mam sporo sygnałów o miejscach w których mogą gromadzić się pseudokibice. Kierujemy tam patrole - powiedział rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski. Jak dodał policjanci wylegitymowali też m.in. grupę zachowujących się dość agresywnie kibiców rosyjskich.
Większość kibiców spokojnie opuszczała po zakończeniu meczu Strefę Kibica i Stadion Narodowy. Śpiewali i wznosili okrzyki "Polska, biało-czerwoni" i "Biało-czerwone to barwy niezwyciężone". Powoli wypełniały się kawiarnie i ogródki piwne na Nowym Świecie, Piwnej i Foksal. Grupki kibiców komentowały przebieg spotkania z Rosją. Gdzieniegdzie wznoszono okrzyki na cześć strzelca wyrównującej bramki dla Polski, Jakuba Błaszczykowskiego.
Po meczu spiker poprosił kibiców rosyjskich, by zostali na stadionie; w pierwszej kolejności wypuszczono Polaków. Wzdłuż całej trasy ze stadionu do centrum ustawiły się kordony policji. Z ruchu wyłączono także drugi most - Świętokrzyski.
Kibiców zmierzających Alejami Jerozolimskimi w kierunku mostu Poniatowskiego kordon policyjny oddzielił od tych wracających ze stadionu. Większość kibiców spokojnie zawracała, ale część rzucała petardy i wznosiła obraźliwe okrzyki. Od strony Krakowskiego Przedmieścia do Ronda de Gaulle'a, gdzie ustawili się policjanci, przeszła grupa ponad stu pseudokibiców - niektórzy mieli zamaskowane twarze. Krzyczeli "Polska kibolska" i "Raz sierpem, raz młotem, czerwoną hołotę!". Przed hotelem Bristol, gdzie mieszka rosyjska reprezentacja, policjanci ustawili barierki.
Policja zatrzymała także dwóch Rosjan, którzy w trakcie spotkania odpalili race. Pod Galerią Centrum, gdzie w czasie meczu trwały zamieszki, po zakończeniu spotkania było już spokojnie. Służby porządkowe sprzątały potłuczone szkło i inne śmieci, a kibice szli na Plac Defilad na wieczorny koncert T.Love.
Zamieszki zaczęły się już podczas przemarszu rosyjskich kibiców sprzed dworca kolejowego Warszawa-Powiśle na Stadion Narodowy. Rosyjscy kibice poinformowali o nim miasto i poprosili o jego zabezpieczenie. Od początku podkreślali też, że jest to jedynie przejście w zorganizowanej grupie na stadion i nie ma podtekstu politycznego.
W trakcie przemarszu grupa ok. 100 pseudokibiców obu drużyn próbowała doprowadzić do konfrontacji. Nie dopuściła do tego policja. Zakończyło się na bójkach, rzucaniu kamieniami, butelkami, odpalaniu petard i rac.
Do kolejnych burd doszło w pobliżu Galerii Centrum, gdzie przeniosła się część pseudokibiców. Chuligani starli się z policjantami, których obrzucili butelkami, petardami i kamieniami. Tuż po rozpoczęciu meczu Polska-Rosja zamieszki przeniosły się w okolice Hotelu Polonia przy Al. Jerozolimskich.
Kilkudziesięciu pseudokibiców otworzyło jedno z wejść technicznych do Strefy Kibica i wdarło się do środka. Wejście zostało ostatecznie zamknięte przez ochronę i zabezpieczone przez kordon policji. Ochroniarze pilnowali wszystkich wejść - ubrali się w kaski, mieli tarcze. W samej strefie było spokojnie.
Według relacji dziennikarza PAP szpaler policjantów odgrodził grupę chuliganów od Strefy Kibica. W stronę funkcjonariuszy poleciały m.in. butelki i petardy. Na miejscu były policyjne furgony, armatki wodne i karetki pogotowia. Funkcjonariusze użyli m.in. broni gładkolufowej i gazu pieprzowego.
Pod koniec pierwszej połowy meczu policja zaczęła spychać agresywnych kibiców z Al. Jerozolimskich w kierunku ul. Emilii Plater. Chuligani demolowali śmietniki. Rzucali m.in. butelkami, także w kierunku postronnych osób, w tym dziennikarzy. Co najmniej kilkanaście osób zostało wyciągniętych z agresywnego tłumu przez policjantów ubranych po cywilnemu. Osoby te zostały doprowadzone do policyjnych furgonów.
Cały czas trwa analiza zapisu monitoringu. - Chcemy zatrzymać wszystkie osoby biorące udział w burdach - powiedział rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski. Zatrzymany został też chuligan, który ranił policjanta.