Zamieszki po zabójstwie w Ełku. Wiadomo, kto podpalił mieszkanie cudzoziemca zatrudnionego w barze z kebabem
Podejrzanym o podpalenie jest 32-letni Tomasz O., mężczyzna przyznał się do winy. Chodzi o mieszkanie cudzoziemca zatrudnionego w barze Prince Kebab w Ełku, przed którym zginął 21-letni Daniel R. Do podpalenia doszło na początku stycznia podczas zamieszek. Całe szczęście mieszkanie było puste, bo właściciel i pracownicy lokalu z kebabami byli już w tym czasie zatrzymani w związku ze śmiercią Daniela R.
- Tomasz O. wyjaśnił, że był kolegą zabitego. Wiedział, gdzie mieszkają pracownicy baru i był na nich zły. Poszedł tam celowo z zamiarem spalenia mieszkania, żeby zrewanżować się za śmierć kolegi - wyjaśnił prokurator.
Według śledczych, mężczyzna wyłamał drzwi i splądrował wnętrze mieszkania. Wychodząc, oblał benzyną wejście do lokalu i podpalił.
Tomaszowi O. przedstawiono zarzuty kradzieży z włamaniem i zniszczenia mienia. Prokuratura chciała go tymczasowo aresztować, ale sąd rejonowy w Ełku nie uwzględnił tego wniosku i zastosował wobec podejrzanego dozór policji.
Domniemanego sprawcę podpalenia ustalono "dzięki pracy policji" i zatrzymano pod koniec stycznia, ale prokuratura nie informowała dotychczas o tej sprawie.
Zamieszki w Ełku. Jak do tego doszło?
Do podpalenia doszło w nocy z 1 na 2 stycznia, gdy w okolicach prowadzonego przez cudzoziemców baru Prince Kebab doszło do gwałtownych protestów i ulicznych awantur po zabójstwie 21-latka.
Początkowo w związku z tą śmiercią zatrzymano właściciela lokalu i trzech pracowników. Dwaj z nich - obywatele Algierii i Maroka - zostali wówczas przesłuchani jako świadkowie i zwolnieni.
Zarzuty zabójstwa przedstawiono natomiast drugiemu Algierczykowi, który ma również polskie obywatelstwo i był właścicielem baru, oraz 26-letniemu kucharzowi - obywatelowi Tunezji, który nie miał prawa pobytu w Polsce (jak ujawniła prokuratura, ubiegał się o prawo stałego pobytu, ale dostał decyzję odmowną). Obaj zostali tymczasowo aresztowani.
Po zabójstwie 21-latka zatrzymano blisko 30 osób podejrzanych ws. zamieszek
Śledztwo ws. zabójstwa przejęła Prokuratura Okręgowa w Suwałkach. Według dotychczasowych ustaleń, do tragedii przed barem z kebabem doszło w noc sylwestrową po tym, jak wybiegł z niego Daniel R., zabierając stamtąd dwie butelki coli. W pościg za nim ruszyły dwie osoby z baru: kucharz i właściciel. Gdy dogonili mężczyznę, doszło do szarpaniny. Według prokuratury, Algierczyk szarpał i przytrzymywał 21-latka, a Tunezyjczyk zadał chłopakowi ciosy nożem, które okazały się śmiertelne.
Prokurator Piktel powiedział, że mieszkanie, które podpalono, wynajmował cudzoziemiec, który nie jest podejrzany o zabójstwo.
Ełcka prokuratura prowadzi też dochodzenie związane z zamieszkami, które wybuchły po śmierci 21-latka. Bezpośrednio po tych wydarzeniach zatrzymano blisko 30 osób podejrzanych m.in. o rzucanie w policyjne radiowozy i funkcjonariuszy oraz w witrynę baru kamieniami, petardami i butelkami.
Atak na Prince Kebab. Udało się ustalić wszystkie osoby z zamieszek
Na podstawie nagrań monitoringu i zeznań świadków - zatrzymano kolejnych kilka osób podejrzanych o udział w nielegalnym zbiegowisku. Według prok. Piktela, do dzisiaj zarzuty przedstawiono łącznie 38 osobom, co - jak mówił - oznacza, że udało się ustalić właściwie wszystkie osoby, które brały aktywny udział w tamtych wydarzeniach.
Śledczy zamierzają - prawdopodobnie w marcu - skierować przeciw większości z nich jeden akt oskarżenia do sądu. Natomiast wobec kilku innych osób, które przyznały się do winy, złożyły obszerne wyjaśnienia i zadeklarowały, że są gotowe dobrowolnie poddać się karze, śledczy skierują do sądu wnioski o skazanie ich bez przeprowadzania rozprawy.