Zamachy w Madrycie sfinansowane z handlu narkotykami
Terroryści, którzy zorganizowali krwawe zamachy 11 marca w Madrycie, sfinansowali tę operację ze sprzedaży narkotyków - haszyszu i ecstasy. Informację tę przekazał hiszpański minister spraw wewnętrznych Angel Acebes.
Wszystko wskazuje, że terrorystyczna komórka otrzymała dynamit od kryminalistów w górniczym regionie Asturii, w północnej Hiszpanii, którzy przyjęli w charakterze zapłaty narkotyki.
Środki uzyskane ze sprzedaży narkotyków przeznaczono na wynajęcie mieszkania, zakup samochodu, a także telefonów komórkowych, służących za detonatory 10 bomb, które zabiły 191 i raniły ponad 1800 pasażerów podmadryckich pociągów.
Minister zaznaczył, że seria aresztowań oraz śmierć siedmiu podejrzanych, którzy 3 kwietnia wysadzili się w powietrze przed wkroczeniem policji, faktycznie zneutralizowały terrorystyczną komórkę. Nie wykluczył jednak nowych ataków w przyszłości ze strony terrorystów, którzy pozostają nadal na wolności.
Według hiszpańskiej ekipy śledczej, cały 200-kilogramowy ładunek dynamitu, otrzymany przez terrorystów w Asturii, został użyty w zamachach, do samobójczej eksplozji lub też przechwycony przez policję.
Bezpośrednim szefem i koordynatorem terrorystycznej operacji był Tunezyjczyk Serhan Ben Abdelmadżid Fachet. Prowadzący śledztwo starają się ustalić, czy miał on zwierzchnika, po terrorystycznym przeszkoleniu w Afganistanie, oraz czy osoba ta poniosła śmierć wraz z Fachetem i innymi zamachowcami, którzy wysadzili się 3 kwietnia.
Według szefa hiszpańskiego MSW, trzech z siedmiu zabitych wówczas terrorystów nie zostało jeszcze zidentyfikowanych.