ŚwiatZamachy w Irbilu umacniają Kurdów?

Zamachy w Irbilu umacniają Kurdów?

Samobójcze zamachy w Irbilu, które
spowodowały śmierć 67 osób, umocnią dążenia Kurdów do autonomii w
kształtującym się powojennym Iraku - pisze bliskowschodni
korespondent dyplomatyczny Reutera, Alistair Lyon.

02.02.2004 | aktual.: 02.02.2004 20:19

"Kurdowie obawiają się importowania irackich chorób terroryzmu i przemocy i ostatnie zamachy wpłyną z pewnością na ich stosunek do procesu konstytucyjnego" - uważa były amerykański dyplomata i ekspert spraw kurdyjskich, Peter Galbraith.

Ekspert ds. Iraku z brytyjskiego Exeter University, Gareth Stansfield, zwraca uwagę, że eksplozje nastąpiły w momencie, kiedy żądania kurdyjskiej autonomii w ramach federalnego państwa irackiego stały się już drażliwą kwestią w rozmowach z innymi politykami irackimi i amerykańskimi.

Zamachowcy-samobójcy uderzyli w tłumy Kurdów zgromadzonych w siedzibach Demokratycznej Partii Kurdystanu i Patriotycznej Unii Kurdystanu w Irbilu, stolicy zdominowanego przez kurdyjską większość północnego Iraku. Straty, zwłaszcza dla DPK, były katastrofalne. Wśród zabitych znalazł się stary polityk DPK Sami Abdul-Rahman, którego umiarkowane, wyważone poglądy cieszyły się dużym respektem.

_ "Może to stać się zapłonem, który skłoni DPK i PUK do głośnego wyrażenia żądań większej autonomii dla Iraku"_ - twierdzi Stansfield. Jego zdaniem, pierwszą reakcją przywódców tych partii Masuda Barzaniego (DPK) i Dżalala Talabaniego (PUK) może być usztywnienie pozycji w tej mierze.

Według brytyjskiego eksperta, Kurdowie będą widzieć w tym obronę przed groźbą przeniesienia niestabilności z innych regionów Iraku na północ. Można spodziewać się, że DPK i PUK wykorzystają okazję do podjęcia kroków przeciwko ekstermistycznej organizacji Ansar al- Islam, a nawet umiarkowanym grupom islamskim.

Przedstawiciel regionalnego rządu kurdyjskiego w Londynie Siamand Banna uważa, że główne partie kurdyjskie są już pod silną presją swych organizacji podstawowych, domagających się secesji. "Bardziej pragmatycznie i realistycznie nastawione partie polityczne opowiedziały się za rozwiązaniem federalnym" - przypomina. "Ale ostatnie zamachy przekonały wielu ludzi do potrzeby całkowitej niezależności, tak aby odciąć się od reszty kraju" - dodaje Banna.

Patriotyczna Unia Kurdystanu i Demokratyczna Partia Kursystanu, których milicje w poprzedniej dekadzie wzajemnie się zwalczały, w ostatnich latach zakopały topory wojenne, a w czasie antysaddamowskiej inwazji tworzyły wspólny front. Po niedzielnych zamachach obie partie oświadczyły, że są jeszcze bardziej zjednoczone i zdecydowane w dążeniu - w ramach federacji - do większej autonomii dla regionu kurdyjskiego w północnym Iraku.

Obawy irackich Arabów - sunnitów, jak i szyitów - co do kurdyjskich aspiracji uwidoczniły się już w toku obecnych zmagań o polityczną przyszłość Iraku, którego tymczasowy rząd ma przejąć 1 lipca władzę od cywilnej administracji amerykańskiej.

Kurdów zaskoczyła i zaniepokoiła głębia etnicznych podziałów w obecnej irackiej Radzie Zarządzającej, kiedy doszło do dyskusji nad kwestią federalizacji Iraku - podkreśla Banna. "Sądziliśmy, że nie będzie to problem kurdyjsko-arabski, biorąc pod uwagę różnice między sunnitami, szyitami, osobami świeckimi, liberałami, demokratami itp., jednakże wydaje się, że nacjonalistyczny motyw arabski bierze nad wszystkim górę" - twierdzi kurdyjski przedstawiciel.

Jego zdaniem, wiele dawnych irackich partii, które na uchodźstwie były sojusznikami Kurdów w walce przeciwko Saddamowi, obecnie zaniechało popierania federalizmu, uważając za bardziej atrakcyjne propozycje przyznania autonomii administracyjnej wszystkim 18 prowincjom Iraku. Dlatego wielu Kurdów mówi teraz: "Do diabła, lepiej się rozstać".

Przywódcy kurdyjscy starali się dotąd za wszelką cenę zaprzeczać wszelkim dążeniom do secesji, świadomi, że brzmi to niczym klątwa dla wielu irackich Arabów, jak też krajów sąsiednich o dużej mniejszości kurdyjskiej, szczególnie Turcji.

Stansfield uważa, że obecnie Kurdowie mogą nasilić swe żądania, zwłaszcza jeśli okaże się, że za zamachami stali sunniccy zwolennicy obalonego dyktatora Saddama Husajna.

_ "W społeczności kurdyjskiej żywy jest postulat secesji, jeśli Amerykanie nie zaspokoją obecnych aspiracji do autonomii. Ostatnie zamachy, szczególnie jeśli uczestniczyli w nich arabscy sunnici, mogą nasilić tę dynamikę"_ - dodaje.(iza)

Źródło artykułu:PAP
Zobacz także
Komentarze (0)