ŚwiatZamachowiec z USA: "weź kawałek mojego ciała"

Zamachowiec z USA: "weź kawałek mojego ciała"

Krajowy Zarząd Bezpieczeństwa Transportu zapowiada, że nie będzie dochodzenia po czwartkowym ataku na budynek rządowy w Austin w Teksasie - podaje telewizja NBC. Wstępne śledztwo nie wykazało powiązania zamachowca z organizacjami ekstremistycznymi. Atak nazwano "kryminalnym".

Zamachowiec z USA: "weź kawałek mojego ciała"
Źródło zdjęć: © AP

19.02.2010 | aktual.: 19.02.2010 18:21

W czwartek Joseph Andrew Stack, inżynier informatyk, najpierw podpalił własny dom, potem wsiadł do małego, jednosilnikowego samolotu i rozbił się nim, celując w rządowy budynek w Austin w stanie Teksas. Uderzenie samolotu wywołało pożar na kilku piętrach budynku.

53-letniego Stacka do zamachu pchnęły problemy z jakimi od lat się borykał, a za które obwiniał amerykański urząd podatkowy.

Zanim Stack wystartował swoim jednosilnikowym samolotem do ostatniego lotu, opublikował w internecie liczący 3200 słów "manifest", w którym wyjaśnił motywy swojego desperackiego kroku i wygłosił tyradę przeciw rządowi, politykom i wielkim korporacjom.

Stack był pracującym na własny rachunek inżynierem-programistą komputerowym. Przeniósł się z Kalifornii, gdzie nie mógł znaleźć pracy, do Teksasu. Tam jednak również mu nie szło i z braku dochodów - jak twierdził - nie wysłał do urzędu podatkowego (IRS) zeznania podatkowego.

IRS zarządził kontrolę jego finansów, co kosztowało go 10 000 dolarów w zaległych podatkach i karach. Kłopoty finansowe przyczyniły się do kryzysu jego małżeństwa, zawartego trzy lata temu, i zniweczyły plany emerytalne.

Pożegnalny tekst desperata - na żądanie FBI wycofany z portalu, na którym został zamieszczony - pełen jest obelg pod adresem rządu.

Stack pisze o nakładanych przez władze "drakońskich restrykcjach", podwójnych standardach stosowanych w prawie podatkowym i o "politycznych zbirach". Wyraża też pogląd, że kapitalizm to system polegający na manipulacji naiwnymi i oszukiwaniu słabych.

"Cóż, Wielki Bracie z urzędu podatkowego, spróbujmy czegoś innego; weź kawałek mojego ciała i śpij dobrze" - napisał Stack w zakończeniu swego manifestu. Podpisał go: "Joe Stack (1956-2010)".

Znajomi opisują Stacka jako sympatycznego mężczyznę, który poza pracą zawodową grał amatorsko na gitarze i fortepianie. W Kalifornii nauczył się też pilotować małe samoloty.

Stack wychował się w sierocińcu w Pensylwanii ze swoim bratem i siostrą. Po studiach zamieszkał w Kalifornii. Był dwa razy żonaty.

Jego czyn władze określiły ostatecznie jako "kryminalny", ale nie "terrorystyczny". Początkowo podejrzewano przypadek "krajowego terroryzmu", ale wstępne śledztwo nie wykazało, by sprawca działał w porozumieniu z kimś lub miał jakiekolwiek powiązania z organizacjami ekstremistycznymi.

W wyniku rozbicia samolotu zginął Stack i jeden z pracowników IRS w staranowanym budynku. Jak pisze piątkowy "New York Times", problemy finansowe Stacka miały źródło w kontrowersyjnym przepisie amerykańskiego prawa podatkowego z 1986 roku.

Stwarza on niezmiernie trudne warunki do pracy na własny rozrachunek inżynierom-programistom komputerowym, zmuszając ich do zatrudniania się w korporacjach. Przepis wprowadzono w celu łatwiejszego ściągania podatków od osób z tej kategorii zawodowej.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)