Trwa ładowanie...
25-07-2011 11:25

Zamachowiec z Norwegii chciał zabić Angelę Merkel?

Zamachowiec z Norwegii miał na muszce kilku europejskich przywódców, w tym kanclerz Angelę Merkel - spekulują niemieckie media, powołując się na manifest Andersa Behringa Breivika. Policja sprawdza, czy Breivik miał związki z neonazistami w RFN.

Zamachowiec z Norwegii chciał zabić Angelę Merkel?Źródło: AFP
dvn0s5r
dvn0s5r

"To nowocześni imperialiści"

Tygodnik "Der Spiegel" napisał w internetowym wydaniu, że w liczącym ponad 1500 stron manifeście zamachowca nazwisko Merkel pada wielokrotnie. Breivik piętnuje m.in. nowy traktat UE, za pomocą którego europejscy przywódcy - wymienieni z nazwiska prezydent Francji Nicolas Sarkozy, Merkel oraz byli szefowie dyplomacji Niemiec Frank-Walter Steinmeier i Wielkiej Brytanii David Miliband - chcą pozbawić państwa Unii suwerenności.

Według "Spiegla" w jednym fragmencie Breivik uznaje Merkel za "najmniej podłego przywódcę w Europie", jednak ocenia, że niemiecką kanclerz zdyskredytowała jej przyjazna wobec imigrantów polityka oraz poparcie dla "okropnego traktatu UE". Dalej zamachowiec stawia Merkel w jednym rzędzie z "(Jose Manuelem) Barroso, (Tony) Blairem, (Gordonem) Brownem i Sarkozym, którzy są nowoczesnymi imperialistami i których należy zwalczać". "Jedynie zdecydowana polityczna zmiana może uchronić Wielka Brytanię, Niemcy i Francję przed zamachami terrorystycznymi" - napisał Breivik, cytowany w relacji "Spiegla".

Według hamburskiego senatora (ministra) spraw wewnętrznych Michaela Neumanna nie można wykluczyć, że Norweg utrzymywał kontakty z neonazistami w Hamburgu. Jak zauważył Neumann w rozmowie z dziennikiem "Bild", kontakty skrajnie prawicowych środowisk w Hamburgu ze Skandynawią to znany fakt. Niemiecki Urząd Ochrony Konstytucji sprawdza, czy faktycznie Breivik miał powiązania z niemieckimi neonazistami.

dvn0s5r

Część niemieckich polityków ostrzegło, że również w Niemczech może dojść do zamachów, jak ten w Oslo i na wyspie Utoya. Dlatego - jak twierdzą - należy zaostrzyć przepisy, zezwalające policji na prewencyjne gromadzenie danych telekomunikacyjnych. "Obserwacja komunikacji za pośrednictwem internetu i rozmów telefonicznych musi być możliwa. Tylko wówczas, gdy policja może śledzić komunikację dotyczącą planowania zamachów, jest w stanie zapobiec podobnym czynom i chronić życie ludzi" - ocenił polityk bawarskiej chadecji CSU Hans-Peter Uhl w rozmowie z gazetą "Passauer Neue Presse".

Zamachowiec chciałby poznać Putina

W liczącym 1500 stron i zamieszczonym w internecie dokumencie, zatytułowanym "2083. Europejska Deklaracja Niepodległości", Breivik odniósł się do Rosji, podejmując kwestię "idealnego sposobu rządzenia".

"Niefunkcjonująca w Europie demokracja mas powinna zostać zastąpiona przez formę demokracji kierowanej, przypominającą tę w Rosji" - napisał Breivik w manifeście, cytowanym przez "Kommiersanta".

"Spośród rosyjskich polityków autor tekstu najczęściej nawiązuje do premiera Władimira Putina. Właśnie jego i papieża Benedykta XVI umieszcza na liście osób, z którymi najbardziej chciałby się poznać" - pisze moskiewski dziennik.

dvn0s5r

"Putin sprawia wrażenie przywódcy sprawiedliwego i zdecydowanego, zasługującego na szacunek" - dodaje Breivik w manifeście.

Poproszony przez "Kommiersanta" o komentarz rzecznik rosyjskiego premiera Dmitrij Pieskow podkreślił, że autor manifestu jest "szaleńcem z piekła rodem". "Bez względu na to, co powiedział czy napisał, nie można tego inaczej traktować jak majaczenie szaleńca" - skomentował Pieskow.

Manifest, który traktuje przede wszystkim o "wojnie rasowej", sposobie, w jaki Europa może się uwolnić od imigrantów, zawiera również szczegółowy opis zamachu terrorystycznego.

dvn0s5r

Posługiwał się krzyżem templariuszy

Norweski zamachowiec Anders Behring Breivik został zwerbowany do bliżej nieznanej grupy utworzonej w celu obalenia europejskich rządów tolerancyjnie nastawionych do islamu - twierdzi "Daily Telegraph" powołując się na jego manifest.

Grupa miała spotkanie w Londynie w kwietniu 2002 r. Nazwano ją "Europejskim Rycerskim Zakonem i Trybunałem Karnym Templariuszy". Organizatorami spotkania z udziałem ośmiu osób z kilku europejskich państw było dwóch angielskich ekstremistów, a największy wpływ na Breivika miał jeden z nich, którego zamachowiec nazywa Richardem.

dvn0s5r

Według "Guardiana" powołującego się na doniesienia policyjne, od pewnego czasu obserwowano wzrost aktywności w internecie wśród osobników twierdzących, iż przynależą do rycerskiego zakonu templariuszy.

Breivik posługiwał się charakterystycznym dla templariuszy krzyżem św. Jerzego. Ozdobił nim m.in. pierwszą stronę swego manifestu. Miał go też na swoim mundurze. Sfotografował się również w stroju masońskim z szarfą i fartuchem. Manifest podpisał angielską wersją swego imienia i nazwiska Andrew Berwick.

Jeśli prawdą jest, że - tak jak mówi - do ataku przygotowywał się od 2009 r., to nasuwa się pytanie, dlaczego norweski wywiad nie namierzył go wcześniej? - pyta "Guardian".

dvn0s5r

Brytyjska policja stara się ustalić, czy Breivik w ostatnich latach przebywał w W. Brytanii z wizytą i czy rzeczywiście należy do siatki "jednoosobowych męczenników" przygotowującej podobne ataki.

32-letni Bervik chełpił się kontaktami z brytyjskimi skrajnie prawicowymi ekstremistami z EDL (English Defence League), ale był krytycznie nastawiony do ich taktyki organizowania ulicznych burd. Uważał, że potrzebny jest spektakularny atak.

Jego manifest potępia premierów Tony'ego Blaira i Gordona Browna jako polityków mało stanowczych wobec islamu, którzy jego zdaniem ponoszą winę za to, że "Londyn stał się ośrodkiem globalnego dżihadu". Ogółem liczbę "zdrajców" mieszkających w Wielkiej Brytanii w dwóch kategoriach "A" i "B" wyliczył na 62 216 (jest też trzecia kategoria zdrajców "C").

dvn0s5r

Za zdrajcę uważa m.in. księcia Walii Karola za to, że został patronem oksfordzkiego ośrodka studiów nad islamem ufundowanego przez saudyjską rodzinę królewską. Chwali za to księcia Drakulę i Jana III Sobieskiego za stanowczość wobec Imperium Otomańskiego.

Breivik jest wrogiem modelu wielokulturowości, feminizmu i tego, co nazywa "kulturowym marksizmem". Za ideał uważa monokulturowe społeczeństwa takie jak japońskie lub koreańskie. Potępił udział Norwegii w natowskiej akcji przeciw Serbii w 1999 r., ponieważ Serbowie wówczas byli zaangażowani w walkę z muzułmanami.

W W. Brytanii wzmożono ochronę meczetów w związku z rozpoczynającym się niebawem okresem wielkiego postu - ramadanu. Na posiedzeniu zebrała się Narodowa Rada Bezpieczeństwa. Funkcjonariusz Scotland Yardu przebywa w Norwegii, gdzie pomaga w śledztwie.

- Breivik jest przedstawicielem nowego rodzaju prawicowego ekstremizmu. Zamiast dawnych neonazistów, nowa skrajna prawica jest proizraelska i napędzana skrajnym antyislamem - cytuje "Financial Times" norweskiego konserwatywnego polityka.

"To nie był czyn obłąkanego"

Zamach w Norwegii nie był czynem obłąkanego - pisze niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung", podkreślając, że sprawcą kierowała ideologia charakterystyczna dla skrajnie prawicowego terroryzmu.

"Zawsze, gdy jedna osoba dopuści się okropnego czynu, spekuluje się o jej poczytalności. Także na temat zamachu bombowego w Oslo, a przede wszystkim na temat masakry dzieci i młodych ludzi na wyspie Utoya szybko powstają psychologiczne interpretacje. Ma to jednak fatalne skutki, bo powodują, że powody i przesłanki czynu znikają we mgle jednego chorego mózgu" - pisze "Sueddeutsche Zeitung".

Według komentatora dziennika należy jednak zastanowić się nad politycznymi motywami, które doprowadziły do śmierci prawie setki osób. Sam sprawca zrobił zresztą wszystko, by wyjawić te motywy. "Trzeba się nad tym zastanowić, nie ze względu na zamachowca, ale po to, by coś podobnego nigdy się nie powtórzyło" - ocenia "SZ".

Jak podkreśla, zamachowiec uważał się za "herolda wojny przeciwko 'kulturowemu marksizmowi i islamizacji', za wypełniającego misję, która miała być pierwszym aktem walki o narodową odnowę, za jednoosobowy freikorps i indywidualne wcielenie Sądu Ostatecznego nad wielokulturowością, który jest jedynie formą zdrady narodu i ojczyzny".

"Żadne z tych wyobrażeń nie jest czymś niespotykanym. Należą one do ulubionego repertuaru retoryki prawicowego populizmu i tzw. krytyki islamu - wskazuje niemiecki dziennik. - Zamach na własny naród, mord na rodakach w imię fantazji o nawróceniu, należy do cech terroryzmu prawicowego".

Według komentatora gazety zdecydowanie, z jakim działał sprawca Anders Behring Breivik świadczy o tym, że kierowało nim "w mniejszym stopniu szaleństwo, a raczej konsekwencja". "Eskalacja mordu ma być w logice terrorysty dowodem jego determinacji. Potrzebował ofiar, by nadać swemu manifestowi znaczenie przesłania, którego nikt nie może zignorować. Chodzi o to, by zrozumieć powagę sytuacji. To nie był czyn obłąkańca" - przestrzega gazeta.

Z kolei dziennik "Frankfurter Rundschau" ocenia, że "ceną za otwarte społeczeństwo jest obecność sprytnych zbrodniarzy, którzy potrafią przedrzeć się przez systemy bezpieczeństwa". "Konsekwencje mogą być fatalne, jak w Oslo i na wyspie Utoya. Alternatywa polegająca na całkowitym państwie policyjnym byłaby jeszcze gorsza. Norwegia zmieni się w wyniku zamachów, to nieuniknione. Ale sygnały, płynące ze strony króla, szefa rządu i ludzi w całym kraju dodają otuchy" - pisze "Frankfurter Rundschau", przypominając słowa króla Haralda, który oświadczył, że wierzy "w otwartą demokrację i społeczeństwo".

Dziennik "Die Welt" pisze zaś, że zamach w Norwegii zadał cios Skandynawii, "ostoi błogiego państwa socjalnego". "Jednak być może właśnie ten atak doda sił. Otwarte społeczeństwa są silniejsze, niż myślą - jeśli w siebie wierzą" - pisze "Welt".

dvn0s5r
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dvn0s5r
Więcej tematów