Zamach stanu w Hondurasie

W niedzielę wojsko obaliło prezydenta Hondurasu, Manuela Zelaję (na zdjęciu).

Wojskowi weszli do rezydencji prezydenta nad ranem i w samej piżamie odstawili go na lotnisko, skąd poleciał do Kostaryki. Stało się to na kilka godzin przed rozpoczęciem referendum, które miało pozwolić lewicowemu Zalaja ponownie kandydować na urząd głowy państwa.

Tysiące zwolenników lewicowego prezydenta wyszło na ulice. Doszło do starć z policją.

- Nie zamierzamy przywrócić go (Zelaji) do władzy, ponieważ popełnił przestępstwa przeciwko konstytucji - oświadczył nowy prezydent.

Na ulice stolicy natychmiast wyszli zwolennicy Zelaji.

Tymczasem Kongres Narodowy (parlament Hondurasu) zawiesił część swobód obywatelskie na czas obowiązywania godziny policyjnej wprowadzonej po zamachu stanu.

Uchwalony dekret umożliwia przetrzymywanie podejrzanych w areszcie przez okres dłuższy niż 24 godziny bez postawienia im zarzutów.

Ponadto zawieszono prawo wolności stowarzyszeń i zgromadzeń oraz prawo do swobodnego przemieszczania się.

Na zdjęciu policja przed pałacem prezydenckim w Tegucigalpie, stolicy Hondurasu.

Funkcję prezydenta przejął dotychczasowy przewodniczący parlamentu, Roberto Micheletti.

Podczas swej pierwszej konferencji prasowej Micheletti oświadczył, że wojskowi "wprowadzili jedynie w życie decyzję wymiaru sprawiedliwości".

Kadencja Zelaji miała się skończyć w 2010 roku, a w listopadzie tego roku mieszkańcy Hondurasu mieli wybrać jego następcę.

Prezydent chciał przeprowadzić referendum w sprawie zmian w konstytucji, które pozwoliłby mu na reelekcję.

Na referendum na pół roku przed wyborami nie zgodził się parlament. Również wojsko odmówiło poparcia prezydentowi. Ten w odwecie odwołał ze stanowiska szefa sztabu generalnego gen. Romeo Vásqueza.

Na zdjęciu policjanci z dzieckiem sprzedającym słodycze w pobliżu budynku parlamentu w stolicy Hondurasu.

Najwyższy Sąd Wyborczy Hondurasu uznał decyzję prezydenta za nielegalną i nakazał przywrócenie na stanowisko szefa armii.

Zelaja nie zrezygnował z planów przeprowadzenia referendum, a sąd oskarżył o wspieranie oligarchów.

W środę Zelaja zapowiedział, że w weekend zamierza wrócić do kraju i wezwał swoich zwolenników do akcji "nieposłuszeństwa obywatelskiego" i sabotowania decyzji nowych władz.

- Wracam, aby uspokoić społeczeństwo. Spróbuję rozpocząć dialog i uporządkować sprawy - powiedział Zelaja.

Na zdjęciu zwolennicy obalonego prezydenta rzucają w policję kamieniami.

Podczas demonstracji rannych zostało w stolicy Hondurasu, według oficjalnego komunikatu, 18 osób, a zdaniem zwolenników Zelaji - 276 uczestników protestów.

Zelaja ma za sobą zdecydowane poparcie Organizacji Państw Amerykańskich (OPA), która w środę na posiedzeniu w Waszyngtonie ogłosiła, że Honduras będzie wykluczony z tej organizacji, jeśli w ciągu 72 godzin Zelaja nie zostanie przywrócony na stanowisko prezydenta.

Również kraje Andyjskiej Wspólnoty Narodów ogłosiły w komunikacie, że "nie uznają żadnego (honduraskiego) rządu powstałego wskutek zerwania konstytucyjnej ciągłości władzy".

Na zdjęciu ranny członek policyjnych siły specjalne "Cobra".

Zwolennicy obalonego prezydenta trzymają policjanta, który infiltrował uczestników marszu. Jeden z demonstrantów pokazuje broń i odznakę funkcjonariusza.

Obecne władze Hondurasu zapowiadają jednak, że jeśli Zelaja wróci do kraju zostanie wtrącony do więzienia.

- 25.000 osób oczekuje w Tegucigalpie, aby uniemożliwić mu powrót - ostrzega mowy minister spraw zagranicznych Enrique Ortez.

Jak komentuje agencja Reutera, poparcie dla obalonego prezydenta spadło w ostatnich miesiącach do zaledwie 30%. Społeczeństwu nie podobał się przede wszystkim zwrot Zelaji na lewo.

Mimo to, o przywrócenie prawowitej władzy w Hondurasie zaapelowały wszystkie kraje Ameryki, niezależnie od znajdującej się w nich u władzy opcji politycznej.

Za jedynego legalnego prezydenta Hondurasu uznały Zelaję również Stany Zjednoczone i ONZ.

Prezydent Barack Obama wezwał do "poszanowania norm demokratycznych" i "pokojowego rozwiązania sytuacji przez dialog".

Jedynie prezydent Wenezueli Hugo Chavez zagroził militarną interwencją w Hondurasie.

- Postawiłem siły zbrojne Wenezueli w stan gotowości - podkreślił Chavez, dodając, że powinno zostać przeprowadzone śledztwo, by wykazać, czy wojskowy zamach stanu nie był inspirowany przez CIA i "inne imperialne organizacje".

Tymczasem konserwatywny "Wall Street Journal" w środowym artykule wstępnym, broniąc decyzji usunięcia siłą prezydenta Hondurasu, napisał: "Jak na wojskowy zamach stanu, miniony weekend w Hondurasie był niezwykle demokratyczny".

Prezydentowi Barackowi Obamie, który potępił przewrót wojskowy, dziennik zarzucił, że w tej sprawie zajął stanowisko "wspólne z Fidelem Castro, Hugo Chavezem i innymi modelowymi demokratami".

Obalenie prezydenta Zelaji jest pierwszym zamachem stanu od 20 lat w Ameryce Środkowej.

Honduras jest 7-milionowym krajem leżącym między Morzem Karaibskim a Oceanem Spokojnym. Głównymi towarami eksportowymi tego kraju są kawa i banany.

W 1998 roku nad Hondurasem przeszedł huragan Mitch, który zabił 13,5 tysiąca ludzi i spowodował szkody o wartości 5 mld dolarów.

Zwolennicy obalonego prezydenta rzucają kamieniami w siły bezpieczeństwa w pobliżu pałacu prezydenckiego w stolicy kraju.

W niedzielę wojsko obaliło prezydenta Hondurasu, Manuela Zelaję.

Jest to pierwszym zamachem stanu od 20 lat w Ameryce Środkowej.

W niedzielę wojsko obaliło prezydenta Hondurasu, Manuela Zelaję.

Jest to pierwszym zamachem stanu od 20 lat w Ameryce Środkowej.

W niedzielę wojsko obaliło prezydenta Hondurasu, Manuela Zelaję.

Jest to pierwszym zamachem stanu od 20 lat w Ameryce Środkowej.