Załoga nie chce nowego prezesa
Pracownicy Przedsiębiorstwa
Gospodarki Komunalnej w Choszcznie nie posprzątali miasta. Powodem jest zamieszanie w kierownictwie firmy - wyjaśnia "Głos Szczeciński".
18.05.2006 04:15
Chcemy pracować, a nie politykować. Niech nam w końcu dadzą spokój- twierdzi załoga. Rano przyszliśmy jak zwykle do pracy, ale nie mogliśmy jej podjąć. Tuż przed godziną siódmą na terenie zakładu pojawił się powołany przez burmistrza Ryszarda Boratyńskiego przewodniczący rady nadzorczej Wiesław Łącki z nowym prezesem. Pracownicy byli zdezorientowani. Żalą się na sposób postępowania ludzi, którzy zarządzają firmą.
Dziwię się, że nowy prezes Ireneusz Gąsiorek, mimo tak wielkich protestów załogi, chce zostać naszym szefem. Dzisiaj widzimy go po raz pierwszy. Nie jest z Choszczna, tylko ze Stargardu. Naszemu prezesowi Bilowi zarzuca się, że jest z Pełczyc, ale był wcześniej pracownikiem PGK-u i zna się na robocie. Po wielu zmianach prezesów i zawirowaniach politycznych wreszcie wychodzimy na prostą. Czy komuś zależy na nas i całej tej firmie? - pytają rozgoryczeni ludzie.
_ Weszliśmy na teren PGK-u, aby umożliwić wykonywanie pracy prezesowi Ireneuszowi Gąsiorkowi. Mamy dokumenty z Krajowego Rejestru Sądowego w Szczecinie, który wykreślił z ewidencji byłego prezesa Konrada Bila_- mówi nowy przewodniczący rady Wiesław Łącki, który nakazał oplombować pomieszczenia biurowe.
Z jego zdaniem nie zgadza się cała załoga, były prezes i członkowie rady. Pan Łącki nie ma uprawnień, aby zasiadać w radzie nadzorczej PGK-u. Już wojewoda Wziątek skierował w tej sprawie pismo do burmistrza Boratyńskiego- mówi Mirosław Maldzis, szef związków zawodowych. Odwołać prezesa i członków rady nadzorczej może tylko walne zgromadzenie.
Pan wojewoda tak stwierdził, ale nie podał podstaw prawnych, że Łącki nie może być przewodniczącym rady, dlatego stanowisko wojewody nie jest dla mnie wiążące - oświadczył burmistrz Ryszard Boratyński. Zależy mi na tym, aby zmienić prezesa, bo człowiek ten nie płaci za energię. Zatrudnia swoich kolegów na stanowiskach dyrektorów. Działalność Bila spółce zaszkodziła.
Według pracowników PGK, firma nie dostała żadnego pisma z Krajowego Rejestru Sądowego informującego o powołaniu nowych członków rady oraz nowego prezesa. Żadne pismo z sądu nie dotarło. Gdyby taki dokument przyszedł, PGK złożyłby odwołanie w ciągu siedmiu dni. To logiczne. A tak poczekali na uprawomocnienie - twierdzi Mirosław Maldzis.
Załoga zamierza protestować. Nie będziemy bierni, nie podobają się nam takie metody - mówią. Jeżeli będzie trzeba, zaczniemy pełnić dyżury nawet nocą - dodają pracownicy PGK. Co na to nowy prezes Ireneusz Gąsiorek? To bzdury, zwykła histeria - mówi Ireneusz Gąsiorek, który zamierza przyjść do pracy.