Zakonnice i policjanci uratowali życie niedoszłej samobójczyni
Przemyskie siostry Karmelitanki Bose oraz
funkcjonariusze z Komendy Miejskiej Policji w Przemyślu uratowali
życie niedoszłej samobójczyni, mieszkance Warszawy. Przeprowadzona
wspólna akcja mogłaby stanowić kanwę filmowego scenariusza.
27.08.2006 10:55
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W sobotę do zakonu sióstr Karmelitanek Bosych w Przemyślu kilkakrotnie telefonowała nieznajoma kobieta, która prosiła o modlitwę. Z rozmowy wynikało, że znajduje się ona w stanie depresyjnym. Potwierdził to ostatni telefon, w którym rozmówczyni, podając tylko swoje nazwisko, poinformowała, że postanowiła popełnić samobójstwo, po czym odłożyła słuchawkę.
Siostry Karmelitanki Bose obowiązuje surowa reguła zakonna, nie pozwalająca na wychodzenie poza klasztorne mury. Jedna z zakonnic niezwłocznie zadzwoniła więc do Komendy Miejskiej Policji w Przemyślu, zgłaszając o niezwykłych telefonach i prosząc o pomoc w uratowaniu życia zdesperowanej, nieznanej kobiecie.
Pełniący w tym dniu obowiązki oficera dyżurnego nadkom. Wacław Sobol poważnie potraktował to zgłoszenie i natychmiast przystąpił do działań, w które zaangażowali się m. in. koledzy z Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie i przede wszystkim policjanci ze stolicy- powiedział w niedzielę zastępca komendanta powiatowego policji w Przemyślu mł. insp. Marek Rzepka.
Dzięki odpowiednim działaniom operacyjnym udało się ustalić, że kobieta telefonowała z Warszawy. Tam też odnalazł ją patrol policji, co nie było sprawą prostą, gdyż w tym czasie kobieta nie przebywała w swoim mieszkaniu.
Kiedy udało się do niej dotrzeć, kobieta była już pod silnym działaniem leków, które zażyła w nadmiarze, w celach samobójczych. Natychmiast odwieziono ją do szpitala; lekarze uratowali jej życie.