PolskaZakończyła się rozprawa w procesie Andrzeja S.

Zakończyła się rozprawa w procesie Andrzeja S.

Przed Sądem Rejonowym dla Warszawy-Mokotowa zakończyła się kolejna rozprawa w procesie znanego psychologa Andrzeja S. Sąd zapoznał się z nagraniem z przesłuchań dzieci, które - jak ustaliła prokuratura - miał skrzywdzić S.

15.02.2006 14:30

Wbrew wcześniejszym zapowiedziom nie zeznawali biegli specjaliści od psychologii dziecięcej, którzy mieli wyrazić opinię na temat tych przesłuchań. Sąd przesłucha ich prawdopodobnie na następnej rozprawie.

Ze względu na dobro dzieci, które - według prawa - mogą być przesłuchiwane tylko raz, sąd zmuszony jest posiłkować się zapisem wideo z tych przesłuchań. Podczas przesłuchań dzieci mają zapewnione odpowiednie warunki, są w specjalnych pokojach, zaprojektowanych tak, by łagodzić ewentualny stres. Przy przesłuchaniach obecny jest tylko sędzia i psycholog. Prokurator i obrońca mogą jedynie oglądać je przez lustro weneckie.

Ze względu na dobro dzieci proces Andrzeja S. toczy się za zamkniętymi drzwiami i to, co się za nimi dzieje, objęte jest ścisłą tajemnicą. Nie wiadomo więc, co zeznawały dzieci. Obrońca Andrzeja S. mec. Andrzej Senejko powiedział dziennikarzom jedynie, że przesłuchania dotyczyły kilkorga dzieci.

Senejko po raz kolejny zwrócił też uwagę na stan zdrowia oskarżonego. Mój klient ma wiele schorzeń, jego stan nie poprawia się w warunkach więziennych. Uważam, że lepiej byłoby go leczyć na wolności - powiedział mecenas. Uchylił się jednak od odpowiedzi na pytanie, czy zamierza w tej sprawie składać wniosek przed sądem. Następna rozprawa odbędzie się 22 marca.

Psycholog Andrzej S. jest oskarżony o "doprowadzenie nieletnich poniżej lat 15 do poddania się innym czynnościom seksualnym" oraz udostępnianie im "treści pornograficznych". Odpowiada też za utrwalanie pornografii dziecięcej na różnych nośnikach i rozpowszechnianie jej m.in. w internecie. Za zarzucone czyny grozi mu do 10 lat więzienia.

W grudniu 2005 r. mokotowska policja wszczęła formalnie nowe śledztwo w sprawie psychologa. Jego podstawą są zeznania jednej z kobiet w czasie procesu Andrzeja S. Kobieta, mieszkająca obecnie za granicą, miała rozpoznać swoje dziecko na jednym ze zdjęć znalezionych u psychologa.

Latem 2004 r. na śmietniku niedaleko mieszkania Andrzeja S. na warszawskim Mokotowie policjanci znaleźli kilkaset zdjęć dzieci. Fotografie uznano za pornograficzne. Ten trop zaprowadził śledczych do psychologa. W jego mieszkaniu znaleziono kolejne zdjęcia i płyty CD z dziecięcą pornografią. Zdjęć miało być kilka tysięcy.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)