Zakończyła się debata nad przyszłorocznym budżetem
W Sejmie zakończyła się debata nad przyszłorocznym budżetem. Jego poparcie zapowiedziało Prawo i Sprawiedliwość, Liga Polskich Rodzin oraz Polskie Stronnictwo Ludowe, które jednak skrytykowało projekt. Sojusz Lewicy Demokratycznej zapowiedział zgłoszenie poprawek. Samoobrona oświadczyła, że nie poprze budżetu bez wprowadzenia znaczących zmian, a Platforma Obywatelska złożyła wniosek o odrzucenie projektu.
11.10.2006 | aktual.: 11.10.2006 20:37
Wicepremier i minister finansów Zyta Gilowska powiedziała przedstawiając projekt, że nie jest on porywający, ale realistyczny, oparty na wierze w nasze siły i możliwości. Minister podkreśliła, że w porównaniu z tegorocznym budżetem przyszłoroczne wydatki budżetowe będą wyższe o ponad 11 miliardów złotych. Pieniądze te rząd zamierza przeznaczyć na bezpieczeństwo zewnętrzne, wewnętrzne i zdrowotne. Na obronę zostanie przeznaczone o 3 miliardy złotych więcej, niż w tym roku, dzięki czemu lotnictwo będzie mogło wcześniej kupić samoloty F-16. Zgodnie z przyjętym przez rząd 3-letnim planem finansowania służby zdrowia, dostanie ona w przyszłym roku ponad 5 miliardów złotych więcej.
Gilowska dodała, że zgodnie z szacunkami bezrobocie pod koniec przyszłego roku spadnie do około 14%. Zapewniła też, że rząd nie planuje podniesienia podatków i jest gotowy do wprowadzenia reformy podatkowej.
Przewodnicząca sejmowej komisji finansów Aleksandra Natalli-Świat, która wypowiadała się w debacie w imieniu PiS-u, powiedziała, że projekt budżetu daje mocne fundamenty rozwoju gospodarczego. Podkreśliła, że zapewnia on stabilność finansów publicznych, utrzymuje "kotwicę budżetową", a jednocześnie ealizuje zasadę solidarnego państwa. Przejawia się to w wydatkach na sfery związane z rodziną, zdrowiem, bezpieczeństwem i rolnictwem. Posłanka zaapelowała do frakcji sejmowych o poparcie projektu.
Zbigniew Chlebowski z Platformy Obywatelskiej powiedział natomiast, że budżet marnotrawi dobrą koniunkturę gospodarczą. Dodał, że rząd nie realizuje projektu taniego państwa, a budżet zakłada wzrost wydatków na instytucje publiczne. Zdaniem Chlebowskiego, wbrew zapowiedzi minister finansów podatki wzrosną, w związku z czym wzrosną ceny towarów i usług.
Także Anita Błochowiak z Sojuszu Lewicy Demokratycznej uznała, że projekt budżetu marnuje szansę, jaką daje wzrost gospodarczy. Jej zdaniem, nie jest to budżet solidarny, prospołeczny ani oszczędny, pogłębia też zadłużenie państwa. Błochowiak wezwała rząd do dokonania zmian w projekcie.
Renata Rochnowska z Samoobrony zapowiedziała, że jej klub nie poprze budżetu bez wprowadzenia znaczących zmian. Zdaniem posłanki, projekt nie przewiduje wzrostu nakładów na rozwój wsi, szkolnictwo wyższe i Ochotniczą Straż Pożarną.
Bogusław Sobczak z Ligi Polskich Rodzin powiedział, że Sejm powinien zwiększyć wydatki budżetowe na politykę prorodzinną, a zwłaszcza na dłuższe urlopy macierzyńskie, "becikowe", Narodowy Program Wspierania Rodziny oraz edukację.
Projekt budżetu skrytykował Jan Łopata z Polskiego Stronnictwa Ludowego. Jego zdaniem, projekt jest ryzykowny, bo zakłada wysoki wzrost gospodarczy, ale nie daje podstaw do utrzymania tej tendencji. Poseł zauważył, że projekt budżetu nie został poprzedzony reformą finansów publicznych, uporządkowaniem wydatków socjalnych i ograniczeniem nakładów na administrację.
Głosowanie nad projektem prawdopodobnie odbędzie się w piątek. Konstytucja nie mówi dokładnie, co się stanie, gdyby Sejm odrzucił projekt w pierwszym czytaniu. Wiadomo tylko, że nie daje to prezydentowi możliwości rozwiązania Sejmu, gdyż w myśl konstytucji może to nastąpić dopiero, gdy projekt budzętu nie wpłynie do prezydenta po czterech miesiącach od złożenia projektu przez rząd. Termin ten upływa pod koniec stycznia. (sm)
Więcej na ten temat w serwisie Wydarzenia.wp.pl