Zakończył się proces ws. przemytu cudzoziemców przez granicę z Białorusią
Przed Sądem Okręgowym w Białymstoku zakończył się w poniedziałek proces 12 osób oskarżonych o przemyt cudzoziemców przez granicę z Białorusią. Prokuratura chce kar więzienia (częściowo w zawieszeniu) i grzywien, obrona - uniewinnienia. Wyrok za tydzień.
Zarzuty postawione grupie dotyczą okresu od czerwca 2009 do sierpnia 2010 roku. Według Prokuratury Okręgowej w Białymstoku wskutek jej działań co najmniej ośmiokrotnie doszło do nielegalnego przekroczenia granicy Polski z Białorusią przez grupy cudzoziemców - granicę przekroczyło co najmniej 49 Wietnamczyków (tylu w sumie zatrzymano).
Cudzoziemcy byli przeprowadzani nad pasem granicznym po kładce, która była ustawiana na dwóch podstawach - jednej na terytorium RP i drugiej na terytorium Białorusi, w poprzek pasa granicy.
Za nielegalne przekroczenie granicy Azjaci płacili pośrednikom po kilka tysięcy dolarów. Największą grupę - 30 Azjatów - Straż Graniczna zatrzymała w sierpniu 2010 roku w Dąbrowie Białostockiej. Cudzoziemcy przewożeni byli w busie, zatrzymano też wówczas kierowcę tego auta oraz trzy inne osoby związane z przemytem ludzi, które jechały samochodem osobowym.
O kierowanie grupą oskarżony został 52-letni mieszkaniec Białegostoku. Zarzuty mu postawione dotyczą kierowania zorganizowaną grupą przestępczą, mającą na celu popełnianie przestępstw, polegających na organizowaniu obcokrajowcom przekraczania - wbrew przepisom - granicy polsko-białoruskiej.
Oskarżeni przez cały proces nie przyznawali się do zarzutów, chcą uniewinnienia.
Według prokuratury w grupie był podział zadań. Byli w niej np. łącznicy strony białoruskiej i polskiej, kierowcy przewożący cudzoziemców, jak i pilotujący grupy, sprawdzając po trasie przejazdów, czy nie ma tam patroli SG czy policji.
Proces już w lutym tego roku zmierzał ku końcowi, ale wówczas został zatrzymany w Niemczech Wietnamczyk podejrzewany o działanie w tej grupie. Po przewiezieniu go do Polski zeznawał w tym procesie jako dodatkowy, ważny świadek.
Wątek dotyczący Wietnamczyka był w śledztwie wyłączony, bo nie można było ustalić miejsca jego pobytu. Teraz prokuratura może formalnie postawić jemu zarzuty i skierować do sądu akt oskarżenia w jego sprawie.