Zakończył się proces przeciw niemieckiej telewizji ZDF o "polskie obozy zagłady"
• Zakończył się proces cywilny przeciwko niemieckiej telewizji publicznej ZDF
• Stację pozwano za użycie sformułowania "polskie obozy zagłady Majdanek i Auschwitz".
• Krakowski Sąd Okręgowy ogłosi wyrok 25 kwietnia
12.04.2016 | aktual.: 12.04.2016 15:23
Z pozwem przeciwko ZDF wystąpił były więzień niemieckiego obozu Auschwitz 95-letni Karol Tendera, reprezentowany przed sądem przez Stowarzyszenie Patria Nostra. Proces w tej sprawie ruszył w lutym 2015 r.
Były więzień domaga się przeprosin za to, że 15 lipca 2013 r. na portalu zdf.de w informacji o planowanej emisji programu dokumentalnego "Verschollene Filmschatze. 1945. Die Befreiung der Konzentrationslager", posłużono się określeniem "polskie obozy zagłady Majdanek i Auschwitz". Chce także sądowego zakazu posługiwania się tego typu określeniami. Po interwencji dyplomatycznej opis zmieniono.
W ocenie byłego więźnia publikacja naruszyła jego poczucie przynależności narodowej i godność narodową, które winny być chronione przez prawo na zasadzie przewidzianej dla dóbr osobistych. Pełnomocnicy pozwanej ZDF wnosili o oddalenie pozwu. We wtorek sąd przesłuchał powoda i wysłuchał głosów stron.
Karol Tendera od wielu lat podejmuje działania w celu zachowania w świadomości społecznej pamięci o ofiarach zbrodni popełnionych przez Niemców w okresie II Wojny Światowej. Jest autorem książki "Polacy i Żydzi w KL Auschwitz 1940-1945", współpracuje z Fundacją Pamięci Ofiar Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu, uczestniczy w wielu spotkaniach edukacyjnych, przedstawiając ludziom z wielu krajów swoje doświadczenia z okresu II Wojny Światowej i przestrzegając przed zgubnymi skutkami ideologii nazistowskiej.
- Takie haniebne oskarżenia naruszają moje dobra osobiste i bezczeszczą mój honor narodowy, bo wynika z nich, że my tam byliśmy oprawcami. Dlatego złożyliśmy pozew, ponieważ władze nieskutecznie albo słabo działały - mówił przed sądem Karol Tendera.
- To wywołało stres i nerwy, zszarpane w obozach, bo tam na każdym kroku czyhała śmierć. I gniew, także na nasze władze, że tak anemicznie się przeciwstawiają, niemal proszą o sprostowanie - mówił były więzień. Przytoczył dane, według których polskie MSZ w ubiegłym roku ponad 130 razy reagowało na sformułowania o "polskich obozach". - To nie może być przypadek, oburza mnie działanie fałszerzy historii - podkreślał.
Pełnomocnicy pozwanej ZDF wskazywali m.in. na postawie wykazu programów o rocznicy wyzwolenia obozu z Auschwitz emitowanych na przełomie lat 2013-2014, że pozwana telewizja zapobiegła skutkom pomyłki i nie uchyla się od mówienia o odpowiedzialności narodu niemieckiego.
Ponadto poinformowali, iż po sprostowaniu pomyłki powód został osobiście przeproszony w listach. Przedstawili także oświadczenie, jakie w poniedziałek pojawiło się na stronie internetowej w serwisie publikującym bieżące informacje ZDF, a zawierające przeprosiny za pomyłkę z lipca 2013 r.
Powód podtrzymał jednak powództwo, przeprosiny uznając za niesatysfakcjonujące. - Sformułowania o pomyłce niedostatecznie odzwierciedlają uchybienia i nie odnoszą się do powoda, który wymaga przeprosin. Oczekujemy także sądowego zakazu używania przez pozwaną takich określeń - wyjaśnił przed sądem reprezentujący powoda radca Szymon Topa. Jak podkreślił przed sądem, wartości takie jak godność narodowa i poczucie tożsamości są obecnie uznane w doktrynie, choć nie wyrażone wprost w kodeksie cywilnym, i powinny być chronione.
- Byłem w trzech obozach i we wszystkich wieszali, bili, katowali i palili Niemcy, nie Polacy. Nie wolno dać się zakrzyczeć, że to była pomyłka, ja tego nie zaakceptuję i nie zgadzam się na to. To świadome fałszowanie historii. Oczekuję od sądu, że postawi temu tamę, mam nadzieję, że takie publiczne przeprosiny i zakaz sądowy pomogą - powiedział w ostatnim słowie Karol Tendera.
- Wysłuchaliśmy słów świadka historii, które nas poruszyły, ale niezależnie od emocji nie możemy zapominać, że poruszamy się na gruncie prawa cywilnego - mówił pełnomocnik pozwanej ZDF adw. Piotr Niezgódka. Jak wskazał, z kontekstu pomyłkowej zapowiedzi, czyli samego filmu jasno wynikało, kto za organizację obozu i wszelkie zbrodnie ponosi odpowiedzialność.
Pełnomocnik wskazywał także, że godność i tożsamość narodowa nie są indywidualnymi dobrami osobistym i nie podlegają ochronie na podstawie kodeksu cywilnego. Są wartościami istotnymi dla wszystkich i powinny być chronione przez przepisy prawa publicznego, w tym przepisy karne, jeśli chodzi o działania świadome.
Adw. Karolina Góralska podkreśliła, że pomyłkowy opis został poprawiony zaraz po interwencji ambasady, a do interweniującego pełnomocnika Karola Tendery wysłano listy z przeprosinami. - Aby zamknąć dyskusje na temat chęci zmiany historii pozwana strona opublikowała wczoraj obszerne oświadczenie z przeprosinami. Usunięcie, przeproszenie powoda i oświadczenie - wydają się konsumować roszczenie pozwu - powiedziała pełnomocniczka.
W trakcie pierwszej rozprawy w lutym ub.r. sąd postanowił zwrócić się do niemieckich organów o przesłuchanie w drodze pomocy prawnej pracowników ZDF. Świadkowie mieli m.in. opowiedzieć o działaniach ZDF w celu skorygowania sformułowania będącego powodem pozwu - czy były to działania niezwłoczne i czy zachowano standardy staranności dziennikarskiej.
Przesłuchania takie odbyły się w sierpniu ubr. w sądzie rejonowym w Moguncji. Jak informowali media prawnicy z Kancelarii Radców Prawnych i Adwokatów "Lech Obara i Współpracownicy" z Olsztyna, reprezentującej powoda pro bono, podczas przesłuchania jeden ze świadków "przyznał, że korekta została zrobiona w 20 minut, ale tekst w pierwotnym brzmieniu pozostawał 4 dni na stronie ZDF i tysiące osób zdążyło go przeczytać".
Na początku roku Stowarzyszenie Patria Nostra poinformowało, że razem z powodem interweniowało w sprawie przewlekłości procesu, pisząc listy do prezesa Sądu Okręgowego w Krakowie i do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Zdaniem sądu w procesie nie ma jednak przewlekłości, a rozprawy wyznaczane są prawidłowo i bez zbędnej zwłoki.
W lutym Ministerstwo Sprawiedliwości przedstawiło projekt wprowadzający do prawa nowe przestępstwo - "publicznego i wbrew faktom przypisywania Rzeczypospolitej Polskiej lub narodowi polskiemu udziału, organizowania lub współodpowiedzialności za zbrodnie III Rzeszy", za co groziłoby do 5 lat więzienia.
Za nieumyślne prezentowanie takich treści groziłaby grzywna lub kara ograniczenia wolności. Śledztwo wszczynałby z urzędu IPN, a wyrok byłby podawany do publicznej wiadomości. MS chce też umożliwić wytaczanie spraw cywilnych m.in. przez IPN za używanie słów typu "polski obóz" oraz zapisać w konstytucji, że "dobre imię RP i narodu polskiego podlega ochronie prawnej".