Zaklinacze węży wyszli na ulice
Tysiąc zaklinaczy węży protestowało na ulicach Kalkuty. Domagali się zniesienia zakazu występowania z żywymi gadami.
17.02.2009 19:57
Przedstawienia, w których wykorzystywano m.in. kobry, są w Indiach zakazane od 1991 roku. Mimo to wciąż są powszechne w regionach turystycznych i w małych miejscowościach. Według zaklinaczy, ustawa o ochronie dzikich zwierząt zagraża ich tradycyjnemu sposobowi życia. Protestujący przeszli ulicami Kalkuty, grając na fletach.
Sekretarz generalny Indyjskiej Federacji Zaklinaczy Węży uważa, że rząd powinien ponownie zalegalizować tradycyjne występy z wężami. Powinien też - ich zdaniem - zbudować specjalne farmy, na których zaklinacze mogliby wykorzystać swoje doświadczenie do pobierania od węży jadu, z którego produkowano by np. serum.
Według obrońców zwierząt zaklinanie węży to okrutna praktyka. Zwierzętom czasami zaszywa się paszcze, wyrywa zęby jadowe i przekłuwa gruczoły jadowe, by chronić ich właścicieli przed ukąszeniem. Węże są głuche i to, co wygląda na ich taniec, jest reakcją obronną na wywoływane przez flet wibracje, które odbierają jako zagrożenie.
Jak szacuje stowarzyszenie zrzeszające zaklinaczy węży, w Indiach para się tym zajęciem ok. 800 tys. osób. Specyficzny fach przekazywany jest często z ojca na syna.