Zakaz aborcji w Polsce narusza prawa człowieka? Ponad tysiąc skarg od Polek
Polki złożyły ponad tysiąc skarg na zaostrzenie prawa aborcyjnego w Polsce do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Opisały w nich wstrząsające historie tego, jak na ich życie wpłynęła decyzja Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej. "Boję się nawet próbować walczyć o upragnione macierzyństwo" - wyznała autorka jednej ze skarg.
22.10.2021 13:33
W ciągu roku do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka wpłynęło ponad tysiąc skarg w sprawie zaostrzenia prawa aborcyjnego w Polsce.
Przypomnijmy, że 22 października 2020 roku zapadł wyrok, w którym Trybunał Konstytucyjny Julii Przyłębskiej uznał za niekonstytucyjne przerywanie ciąży nawet w przypadku ciężkich i nieodwracalnych wad płodu, w tym wad letalnych, które nieodwracalnie doprowadzą do śmierci dziecka lub sprawią, że urodzi się ono martwe.
Zaostrzenie prawa do aborcji. Wstrząsające historie Polek
Pierwsze skargi do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka udało się złożyć dzięki Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny (Federa).
"Mam 27 lat i niedługo wychodzę za mąż. Ostatnio lekarze odkryli, że mój partner ma komplikacje chromosomowe. Moje szanse na zdrową ciążę są mniejsze niż proc., istnieje wysoko ryzyko aberracji chromosomowych u płodu, który umrze tuż po porodzie. Chciałabym mieć wtedy możliwość podjęcia decyzji o wcześniejszym zakończeniu ciąży. Bez tego boję się nawet próbować walczyć o upragnione macierzyństwo" - wyjawiła jedna z kobiet w swoim liście.
Autorka przedstawiła potencjalne zagrożenie, które spowodował wyrok Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej. Pojawiły się także skargi od kobiet, których bezpośrednio dotknęło zaostrzenie prawa aborcyjnego w Polsce.
Aborcja odwołana w ostatniej chwili z powodu wyroku TK
Tak było m.in. w przypadku 35-letniej Warszawianki, która zdecydowała się na aborcję z powodu dodatkowego chromosomu u płodu, co oznacza zespół Downa. Kobieta została pomyślnie zakwalifikowana do zabiegu, który miał odbyć się 28 stycznia 2021 roku, ale dzień wcześniej został odwołany, ponieważ wyrok Trybunału Konstytucyjnego opublikowano wówczas w Dzienniku Ustaw.
- W nocy z 27 na 28 stycznia dostała SMS-a ze szpitala, że nie musi się już stawić, a raczej nie powinna, bo aborcja się odbyć nie może. Była załamana psychicznie. Zdecydowała, że wyjedzie do Holandii, gdzie z własnych pieniędzy musiała opłacić zabieg. Skorzystała z usług medycznych obcego państwa, bo jej własne państwo, w tak trudnej sytuacji życiowej, ją zignorowało - przekazała mec. Kamila Ferenc, pełnomocniczka kobiety.
Wyjazd kosztował ponad 5 tys. złotych.
Polska będzie musiała wycofać się z zaostrzenia prawa do aborcji?
Europejski Trybunał Praw Człowieka rozpoznaje już część spraw, które zgłosiły Polski. Wkrótce powinny zapaść pierwsze decyzje dotyczące przyszłości skarg. Sędziowie mogą nakazać Polsce wypłatę odszkodowań oraz usunięcie zapisów prawnych, które naruszają prawa człowieka.
Tymczasem na 22 i 23 października w wielu miastach Polski zaplanowano kolejne protestu przeciwko zaostrzeniu prawa do aborcji. Manifestacje odbędą się m.in. w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu, Poznaniu czy Katowicach.
Poprzednie dwie fale protestów przelały się przez Polskę pod koniec 2020 roku, kiedy ogłoszono wyrok Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej, a także na początku 2021 roku, kiedy został on opublikowany w Dzienniku Ustaw.