Zajechał jej drogę i mierzył. Rozpoznała swojego byłego partnera
50-letni mężczyzna z Łodzi usłyszał zarzut uporczywego nękania byłej partnerki. Zajechał jej drogę, doprowadził do kolizji i mierzył z przedmiotu przypominającego pistolet.
Co musisz wiedzieć?
- Co się stało? 1 lipca 2025 r. w Aleksandrowie Łódzkim doszło do incydentu, w którym 50-letni mężczyzna zajechał drogę swojej byłej partnerce i mierzył do niej z przedmiotu przypominającego pistolet.
- Gdzie zatrzymano podejrzanego? Policja zatrzymała mężczyznę 2 lipca w Łodzi, po intensywnych poszukiwaniach.
- Jakie są konsekwencje? Mężczyzna usłyszał zarzut uporczywego nękania, za co grozi mu do ośmiu lat więzienia.
Dramatyczne wydarzenia miały miejsce na parkingu przed supermarketem w Aleksandrowie Łódzkim. 51-letnia kobieta, będąca ofiarą, rozpoznała w napastniku swojego byłego partnera.
Jak poinformował sierż. sztab. Bartłomiej Arcimowicz z Komendy Powiatowej Policji w Zgierzu, mężczyzna zajechał jej drogę, doprowadzając do zderzenia, a następnie wyskoczył z samochodu i wycelował do niej z przedmiotu przypominającego pistolet.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Leszek Nowakowski z Polic broni granicy. Z napisem POLICE na plecach
Jakie były motywy działania?
Kobieta, przerażona sytuacją, uciekła i natychmiast zgłosiła zdarzenie na numer alarmowy 112. Jak się okazało, mężczyzna od dłuższego czasu nękał swoją byłą partnerkę, co było powodem zakończenia ich związku. Strach przed jego reakcją powstrzymywał ją przed wcześniejszym zgłoszeniem sprawy na policję.
Policja szybko rozpoczęła poszukiwania podejrzanego citroena, którym się poruszał, znaleziono na jednym z osiedli w Łodzi. Dzięki ustaleniom dotyczącym jego towarzystwa i miejsca pobytu, 2 lipca udało się go zatrzymać. Podczas przeszukania znaleziono kluczyki do samochodu oraz pistolet pneumatyczny, który był doskonałą repliką prawdziwej broni.
Podejrzany został przewieziony do Prokuratury Rejonowej w Zgierzu, gdzie usłyszał zarzut uporczywego nękania. Grozi mu do ośmiu lat pozbawienia wolności.
Przeczytaj także: Tragiczny bilans. Cztery osoby utonęły w jeden dzień