Zagraniczni obserwatorzy "przypilnują" wyborów
Od tygodnia w Polsce obecni są eksperci Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, którzy ocenią przebieg wyborów parlamentarnych - poinformował rzecznik Biura Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka OBWE Jens Eschenbaecher.
04.10.2011 | aktual.: 04.10.2011 18:51
W skład misji wchodzi sześciu ekspertów z różnych krajów OBWE, a jej szefem jest Julian Peel Yates z Wielkiej Brytanii. Eschenbaecher wyjaśnił, że kraje, z których pochodzą eksperci, są dobierane tak, aby wykluczyć podejrzenia o sprzyjanie którejkolwiek ze stron.
Biuro misji otwarte zostało w Warszawie, ale eksperci zamierzają odwiedzić także inne polskie miasta.
W ramach misji eksperci spotykają się ze wszystkimi stronami zaangażowanymi w proces wyborczy: z kandydatami, przedstawicielami sztabów, partii politycznych, a także m.in. z przedstawicielami lokalnych władz, komisji wyborczych oraz organizacji społeczeństwa obywatelskiego. Przyjrzą się w szczególności wdrażaniu nowego Kodeksu wyborczego.
Raport na podstawie tych rozmów a także obserwacji przebiegu wyborów w wybranych komisjach zostanie opublikowany mniej więcej po dwóch miesiącach. Autorzy mają zweryfikować postęp uczyniony od ostatniej oceny po wyborach w 2007 roku i odnotować ewentualnie obszary, w których są niedociągnięcia.
Eschenbaecher nie chciał komentować sprawy rejestracji list Komitetu Nowej Prawicy Janusza Korwin-Mikkego. Powiedział, że Korwin-Mikke przekazał OBWE dokumenty ze swoimi zastrzeżeniami i eksperci dokładnie się z nimi zapoznają. Działacze Nowej Prawicy zarzucają Państwowej Komisji Wyborczej, że bezprawnie odmówiła rejestracji ich list wyborczych w całym kraju, choć zarejestrowali listy w ponad połowie okręgów wyborczych.
Monitorowanie wyborów w Polsce przez obserwatorów międzynarodowych przewiduje kodeks wyborczy. Jak powiedział sekretarz PKW Kazimierz Czaplicki, obserwatorzy ci są zapraszani przez Państwową Komisję Wyborczą w porozumieniu z Ministerstwem Spraw Zagranicznych.
- Obserwatorzy międzynarodowy otrzymują od PKW stosowne zaświadczenia, wyjaśniające kim są i jakie mają uprawnienia - zaznaczył Czaplicki. Jak tłumaczył, obserwator międzynarodowy ma takie same uprawnienia jak mąż zaufania. - Może być obecny w lokalu wyborczym przez cały czas głosowania, może również być obecny przy ustalaniu wyników głosowania w lokalu wyborczym, a później wyników wyborów w komisjach wyższego stopnia - powiedział sekretarz PKW.
Obecna misja OBWE ma charakter krótkoterminowy, czyli nieprzekraczający dwóch tygodni. Jak powiedział Czaplicki, obserwatorzy OBWE spotkali się już z PKW oraz z okręgowymi komisjami wyborczymi. - Badają procedury postępowania organów wyborczych - rejestrację komitetów, rejestrację list, przygotowania do wyborów itp. - powiedział Czaplicki. Jak dodał, podobna misja była w naszym kraju przy okazji wyborów parlamentarnych w 2007 r.
Czaplicki wyjaśnił również, że zanim OBWE wyśle obserwatorów, w kraju pojawia się tzw. misja wstępna, która ma ocenić, czy jest potrzeba obserwowania wyborów. Jak mówił, taka misja wstępna była w Polsce latem. - Obserwatorzy spotkali się m.in. z PKW, przedstawicielami MSZ oraz reprezentantami partii politycznych. Nikt nie miał nic przeciwko temu, by wybory w Polsce były obserwowane - powiedział sekretarz PKW. Zaznaczył, że obserwatorzy OBWE są niezależni w swoich działania, a PKW nie wtrąca się do ich pracy.