"Zagraniczni agenci" na celowniku Miedwiediewa. Kreml musi "przywrócić porządek"
Były rosyjski prezydent domaga się zwiększenia kontroli nad ludźmi i instytucjami uznanymi przez Kreml za "zagranicznych agentów". - Działalność zagranicznych agentów powinna zostać poddana ścisłej kontroli i stać się przejrzysta dla naszego społeczeństwa - ocenia bliski współpracownik Putina.
Wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej chce, aby "przywrócić porządek" w kontroli tzw. zagranicznych agentów działających na terenie Rosji. Dmitrij Miedwiediew zamieścił swój "apel" na Telegramie.
Były rosyjski prezydent uważa, że obowiązujące w federacji przepisy są "dużo bardziej liberalne" niż na Zachodzie. Jego zdaniem, kontrola działalności zagranicznych podmiotów była do tej pory "dość formalna".
Apel Miedwiediewa
"Dzisiaj przyszedł czas na przywrócenie porządku. Jeśli w tak trudnym okresie prowadzą oni działania przeciwko krajowi i otrzymują pieniądze od naszych wrogów, reakcja musi być szybka i twarda" - oznajmił Miedwiediew we wpisie na Telegramie.
Rosyjski polityk podkreślił, że szczególnie w obliczu "specjalnej operacji wojskowej" Moskwa nie powinna zaprzątać sobie nimi głowy, biorąc pod uwagę "nieograniczone" sankcje Zachodu.
Działalność organizacji będących finansowanych częściowo lub całościowo z zagranicy jest dokładnie sprawdzana przez rosyjskie służby podatkowe i finansowe. Przepisy te dotyczą organizacji zajmujących się prawami człowieka, kulturą czy mediami. Dodatkowo podmioty zarejestrowane jako "zagraniczni agenci" muszą poprosić każdorazowo władze o pozwolenie na publiczne wystąpienia, czy organizację spotkań, czy wieców.
Odpowiednie przepisy w tej sprawie trafiły już do Dumy. Wśród uznanych za "zagranicznych agentów" znajduje się m.in. brytyjski nadawca BBC, czy niemieckie Deutsche Welle.
Zobacz też: "Partactwo". Ekspert ocenia działania dowódców wojsk Putina