Zagraniczne media o papieżu Franciszku
Kontrowersyjna przeszłość Jorge Bergoglio
Papież całuje stopy chorych na AIDS - zdjęcia
- W 2001 roku zaskoczył pracowników szpitala Muniz w Buenos Aires, prosząc o wodę, której użył do umycia stóp 12 pacjentów przebywających w szpitalu z powodu komplikacji spowodowanych AIDS. Następnie pocałował ich stopy mówiąc dziennikarzom, że "społeczeństwo zapomina o chorych i biednych" - pisze o papieżu Franciszku portal dziennika "New York Times", zamieszczając fotografię metropolity Buenos Aires spędzającego Wielki Czwartek wśród ubogich i narkomanów.
Zachodnie media charakteryzując nowego papieża przytaczają też mroczne fakty z życiorysu Bergoglio - oskarżenia o bierność lub nawet współprace z dyktaturą wojskową w czasie tzw. "brudnej wojny", w latach 1976-1983 (czytaj więcej). Argentyńczyk zaprzeczał wcześniej oskarżeniom. Twierdzi, że spotykał się z przedstawicielami reżimu tylko po to, aby zabiegać o zwolnienie duchownych. Mimo tych kontrowersji, zachodnie serwisy oceniają pozytywnie nową głowę Kościoła katolickiego.
Na zdjęciu: 20 marca 2008 roku, Jorge Bergoglio podczas Wielkiego Czwartku, obchodzonego wspólnie z ubogimi i uzależnionymi od narkotyków, w stolicy Argentyny.
(mb/wp.pl)
Ojciec Jorge
Dziennikarze "New York Times" na wstępie zwracają uwagę, że Bergoglio wybrał niewielkie mieszkanie zamiast pałacu, korzysta z transportu publicznego, zamiast limuzyny prowadzonej przez szofera i sam przyrządza swoje posiłki. Poza tym, jak jak każdy Argentyńczyk, lubi piłkę nożną. Jest ceniony za swoją skromność, woli być nazywany ojcem Jorge, niż kardynałem Bergoglio.
Gazeta zaznacza, że nowy papież to konserwatysta sprzeciwiający się aborcji, małżeństwom homoseksualnym i kapłaństwu kobiet. Franciszek jest przeciwnikiem popularnej w Ameryce Łacińskiej teologii wyzwolenia - włączającej do katolicyzmu idee lewicowe. Uważa ją za "beznadziejnie zanieczyszczoną marksizmem". Sam jednak skupia się na pomaganiu najuboższym.
W obszernym artykule wiele miejsca poświęcono niechlubnej przeszłości ojca świętego, związanej z postawą wobec wojskowego reżimu.
"Błagał kardynałów, aby na niego nie głosowali"
W czasie tzw. "brudnej wojny", w latach 1976-1983 w Argentynie bez śladu zginęło ok. 30 tys. osób. Podobnie jak "New York Times", również brytyjski "The Guardian" wypomina kardynałowi z Buenos Aires nie przynoszącą mu chluby postawę. Dziennik przytacza książkę "Cisza", którą napisał Argentyńczyk Horacio Verbitsky. Według tej publikacji Bergoglio miał udzielić cichego przyzwolenia na porwanie dwóch jezuitów.
Brytyjczycy przypominają, że konklawe odbywało się w cieniu skandali, które wstrząsnęły Watykanem - wycieku tajnych dokumentów i kontrowersji wokół "banku Watykanu". Opanowanie sytuacji będzie jednym z wyzwań, przed którymi stanie nowy papież.
"The Guardian" twierdzi, że według niektórych źródeł, Argentyńczyk mógł zostać papieżem już osiem lat temu, po śmierci Jana Pawła II. Nie stało się tak, ponieważ "błagał kardynałów, aby zaprzestali głosowania na niego".
"Grzech niesprawiedliwej dystrybucji dóbr"
Tajemnicę wycofania się Bergoglio w 2005 roku wyjaśniał wcześniej znany watykanista John Allen, na łamach "National Catholic Reporter". - Trzy dni przed konklawe w 2005 roku, prawnik zajmujący się prawami człowieka w Argentynie, oskarżył Bergoglio o współudział w porwaniu dwóch liberalnych jezuitów w 1976, gdy w kraju rządził wojskowy reżim. Bergoglio kategorycznie zaprzeczył - pisze Allen.
Watykanista twierdzi, że kardynał z Buenos Aires jest konserwatywny w wielu kwestiach, ale nie można zarzucić mu, że broni przywilejów duchownych. We wrześniu 2012 roku ostro zaatakował kapłanów, którzy odmawiali chrztów nieślubnym dzieciom. Popiera też etos sprawiedliwości społecznej, obecny w latynoamerykańskim katolicyzmie. - Niesprawiedliwa dystrybucja dóbr powoduje stworzenie sytuacji społecznego grzechu, który "krzyczy do Nieba" i ogranicza możliwości pełniejszego życia dla tak wielu naszych braci - mówił Bergoglio w 2007 roku na spotkaniu biskupów Ameryki Łacińskiej.
Ascetyczny intelektualista
Od faktu, że Franciszek zwracał uwagę na problemy biedy i korupcji, zaczyna swój artykuł internetowy serwis niemieckiego "Der Spiegel", nazywając nowego papieża "ascetycznym intelektualistą". Podobnie jak inne media, tygodnik wypomina bierną postawę jezuity wobec wojskowego reżimu oraz spór z obecną prezydent Argentyny Cristiną Fernandez de Kirchner.
W 2010 roku Bergoglio sprzeciwiał się legalizacji małżeństw homoseksualnych forsowanych przez lewicową prezydent. Arcybiskup stwierdził też, że adopcja dzieci przez pary homoseksualne jest dyskryminująca dla dzieci. Cristina Fernandez de Kirchner stwierdziła, że Bergoglio przypomina jej "czasy średniowiecza i inkwizycję". To pokazuje, że nowy papież będzie twardo bronił konserwatywnego stanowiska Kościoła m.in. w sprawach dotyczących sfery seksualnej i obyczajowej.
Człowiek transformacji
"Papież Franciszek, jezuita bliski biednym" - tytułuje artykuł opisujący Bergoglio serwis internetowy francuskiego "Le Figaro". Dziennikarze chwalą solidną formację intelektualną Franciszka, przypominają, że zanim w wieku 21 lat wkroczył na ścieżkę kapłańską, uzyskał dyplom chemika. Podobnie jak większość zachodnich mediów, również Francuzi odnotowali oskarżenia mówiące, że jako prowincjał argentyńskich jezuitów, nie przeciwstawił się represjom wojskowej junty.
"Le Figaro" twierdzi, że Bergoglio "nie jest człowiekiem rewolucji, ale raczej człowiekiem transformacji". Gazeta zauważa, że nowy papież zwraca uwagę na problemy społeczne, m.in. na wykluczenie i przypomina o sprzeciwie wobec duchownych odmawiających chrztu dzieciom rodzonym przez samotne matki. Jednak w Argentynie broni tradycjonalistycznego stanowiska Kościoła w kwestiach obyczajowych.
Skromny, prawdziwy człowiek oddany Bogu
Należący do opiniotwórczego włoskiego dziennika "La Stampa", portal "Vatican Insider", w krótkiej informacji opublikowanej zaraz po ogłoszeniu wyników konklawe, scharakteryzował metropolitę Buenos Aires, jako człowieka wyjątkowo skromnego, który "odrzucał stanowiska w rzymskiej kurii i odwiedzał Watykan tylko, gdy było to absolutnie konieczne".
- Nie ma szofera i przy przemieszczaniu się po Buenos Aires preferuje korzystanie z metra. W Rzymie porusza się pieszo lub środkami transportu publicznego. Ci, którzy znają go dobrze, uważają go za prawdziwego człowieka oddanego Bogu - pierwsza rzecz, o jaką zawsze prosi ludzi, to modlitwa za niego - pisze o nowym papieżu "Vatican Insider".
Według portalu, arcybiskup Buenos Aires najbardziej ceni kapłanów pracujących w slamsach argentyńskiej stolicy. To wskazuje, jakie kwestie będą najważniejsze dla niego osobiście. - Kościół musi pokazać łaskawą twarz Boga - przytacza słowa Bergoglio włoski portal.
(mb/wp.pl)