Zagadkowe zatrucie w białostockiej szkole
Ponad dwudziestu uczniów jednej z białostockich podstawówek trafiło na obserwację do szpitala z objawami zatrucia nieustaloną substancją. Do zatrucia doszło w jednej z klas. Według policji, wszystko wskazuje na głupi żart.
_ Wykluczamy awarię techniczną i wyciek gazu. Dlatego wszystko wskazuje na głupi, szczeniacki żart jednego z uczniów, który mógł rozpylić toksyczną substancję, ale wciąż nie wiemy, czym zatruli się uczniowie_ - powiedział w środę Jacek Dobrzyński z zespołu prasowego podlaskiej policji.
Dyrektor szkoły zawiadomiła policję we wtorek po południu o tym, że w jednej z klas czuć gaz. Przyjechali też strażacy i pogotowie gazowe, które wykluczyło awarię. Przeszukano kosze na śmieci, ale nie znaleziono podejrzanych pojemników. Toreb uczniów nie przeszukiwano.
Wieczorem do szpitala zaczęli zgłaszać się uczniowie z bólem brzucha i nudnościami. Dwudziestu dwóch uczniów w wieku 9-14 lat trafiło na szpitalną obserwację. Większość to uczniowie klasy trzeciej. W środę rano stan ich zdrowia był już dobry. Na obserwacji mają przebywać do czwartku.
Dyrektor szkoły podstawowej nr 18 Maria Sobolewska poinformowała, że chociaż zagrożenie zatrucia praktycznie już nie istnieje, w środę na trzecim piętrze szkoły nie odbywają się lekcje. W innych salach i na korytarzach okna też są otwarte. Być może to daleko posunięta ostrożność. Wolę jednak takie rozwiązanie, niż narażenie uczniów - powiedziała pani dyrektor.(miz)