Zadbaj o bezpieczeństwo dziecka na drodze
Efekty pracy nad poprawą bezpieczeństwa dzieci na polskich drogach są widoczne. Jeszcze w 2004r. dzieci były uczestnikami ponad 6 tysięcy wypadków drogowych. Do 2014 roku, liczba tego typu zdarzeń z udziałem nieletnich zmalała niemal o 50%. Choć nadal dane takie, jak to, że w 2013 r., w drogowych kolizjach życie straciło prawie 100 osób poniżej 14. roku życia – jak wynika z danych opublikowanych przez Komendę Główną Policji – budzą grozę.
To, co wymaga szczególnego rozważenia, jeśli chodzi o bezpieczeństwo dzieci między 7 a 14 lat, czyli uczniów szkół podstawowych i pierwszych klas gimnazjum, to fakt, że liczba rannych w tej grupie wiekowej – wśród pieszych i jadących pojazdem – jest praktycznie wyrównana.
Odblaski – dla lepszej widoczności
Wraz z wejściem w ubiegłym roku nowych przepisów, nakazujących używanie kamizelek lub innych elementów odblaskowych, już nie tylko dzieciom poniżej 15. roku życia, ale wszystkim pieszym idącym poboczem, po zmierzchu, w terenie niezabudowanym, nieco zwiększyła się świadomość społeczna jak ważne dla bezpieczeństwa jest bycie widocznym dla kierowców. Nadal jednak za mało.
Pieszy, ubrany w ciemne ubrania, po zmroku jest dla kierowcy widzialny dopiero z odległości ok. 25 metrów, a czas reakcji, w tym hamowania wynosi prawie 1,5 sekundy. Dla pojazdu poruszającego się z prędkością około 50km/h, oznacza to około 18 metrów drogi, zanim jego kierowca zdąży wykonać jakikolwiek manewr. Odblaski sprawiają, że pieszy staje się widoczny z odległości około 140-150 metrów. Czy trzeba jeszcze kogoś przekonywać, po co dzieciom kolorowe odblaskowe przywieszki przy plecaku i paski lub opaski na ubraniach, nie tylko w terenie niezabudowanym?
* Przyjazna edukacja*
Zaopatrywanie dzieci w odblaskowe elementy jest niezbędne. Nie ma jednak większego sensu bez towarzyszącej mu edukacji na temat bezpieczeństwa na drodze. Mimo szeregu akcji Policji, lokalnych działaczy, inicjatyw różnych fundacji, jak i komercyjnych szkoleń, nadal za mało jest inicjatyw, które pozwoliłyby do minimum ograniczyć wypadki z udziałem dzieci i młodzieży.
Istnieje paląca potrzeba wprowadzenia w szkołach zajęć z wychowania komunikacyjnego, nie jako elementu godziny wychowawczej, ale samodzielnego przedmiotu. Zanim jednak uda się to osiągnąć, konieczna jest współpraca rodziców, placówek edukacyjnych i wychowawczych. Jej celem powinny być regularne działania, pozwalające dzieciom – w teorii i praktyce –bezpiecznie poruszać się w czasie przechodzenia przez pasy, chodzenia poboczem i ulicą (gdy pobocza lub chodnika brak) oraz jeżdżenia na rowerze – zarówno na ścieżkach do tego przeznaczonych, jak i na drodze. Aktualnie, w praktyce dzieci i młodzież z wiedzą o zasadach ruchu drogowego często stykają się zdając na kartę rowerową lub dopiero, gdy dorosną… robiąc kurs na prawo jazdy.
Nie brak na naszych ulicach wypadków powodowanych przez nieświadomych pieszych i rowerzystów, niemających wystarczającej wyobraźni, aby przewidzieć co grozi im w kontakcie z pojazdem, który – w ich opinii – jedzie bardzo wolno. Realnie może to oznaczać wtargnięcie na jezdnię pieszego pod koła pojazdu poruszającego się z prędkością 30-40 km/h. Dlatego edukacja jest niezbędna.
Jak przekonać dzieci?
Eksperci od wypadków komunikacyjnych alarmują, psychologowie potwierdzają – dzieci muszą dokładnie wiedzieć, co im grozi na drodze, jeśli nie będą stosować się do zasad bezpieczeństwa. Starszym dzieciom i młodzieży wystarczy pokazać filmiki z tak zwanych crash testów. „Pieszy” fantom odbijający się z hukiem od maski samochodu rozbudza wyobraźnię u większości. Refleksję budzą też liczby pokazujące, choćby procentowo – na okręgu, ile dzieci rocznie nie wraca w pełni zdrowia lub… wcale do domu, z powodu niewłaściwego użytkowania przez nie drogi jako piesi lub rowerzyści. To niezłe zadanie na lekcje matematyki i fizyki – na pewno zapadnie w pamięć bardziej, niż słynne zadanie o mijających się pociągach.
Edukację najlepiej zacząć jak najwcześniej – przedszkolaki powinny znać znaki drogowe, wiedzieć, jak przechodzić bezpiecznie przez ulicę i dlaczego to, że rowerzyści mają pierwszeństwo na drodze rowerowej przed innymi pojazdami, kiedy przejeżdżają przez pasy, nie jest bezwarunkowe.
Więcej na temat bezpieczeństwa dzieci na drodze znajdziesz w artykule Samodzielny powrót ze szkoły.
Odpowiedzialność dorosłego – żelazne punkty
- Wielu rodziców nie jest świadomych lub lekceważy fakt, że w świetle prawa, dzieci poniżej 7. roku życia nie mogą poruszać się po drogach publicznych bez opieki (art. 89 kodeksu wykroczeń).
- Według statystyk, prawie ¾ ofiar na drogach wśród dzieci do 6. roku życia, to poszkodowani przez błędy dorosłych.
- W gestii dorosłego leży także to, aby zadbać nie tylko o bezpieczeństwo dzieci, kiedy są pieszymi użytkownikami drogi, ale i nigdy nie lekceważyć obowiązku przewożenia dzieci w fotelikach lub na podkładkach. Jakiekolwiek kompromisy w tej kwestii („to tylko 3 km”), ale i brak konsekwencji w stosowaniu się do zasad bezpieczeństwa przez samych dorosłych (łamanie przepisów, nerwowe zachowanie za kierownicą, nieprzepisowe rozmawianie przez telefon w czasie prowadzenia pojazdu), powodują, że dzieci nie traktują naszych lekcji i porad poważnie. Cena jest ogromna. Ich zdrowie i życie.
- Ucząc dzieci zasad bezpiecznego korzystania z dróg jako piesi i rowerzyści, musimy nie tylko przekazać im wiedzę, ale i ją zweryfikować. Konieczne są wspólne spacery i wycieczki rowerowe, aby upewnić się, „poluzowując” kontrolę , że dziecko jest już samodzielne w komunikacji na drodze do szkoły czy na zajęcia.
- Uczymy dzieci bezpieczeństwa, a sami , będąc za kierownicą, sprawdzamy Facebook’a, tweet’ujemy, sms-ujemy i rozmawiamy przez telefon bez zestawu głośnomówiącego. Nie nauczymy w ten sposób dzieci, a przynajmniej nie będziemy w tym przekonujący, że nie wolno im korzystać z telefonu komórkowego, ani innych urządzeń zaprzątających uwagę, kiedy są pieszymi lub rowerzystami. Dotyczy to też słuchania muzyki z użyciem słuchawek.
- Dzieci wyjeżdżające na: wakacje, zielone szkoły, czy wycieczki, zaaferowane i rozemocjonowane, nie myślą o bezpieczeństwie. Warto wziąć je wtedy na bok na chwilę rozmowy, wyciszyć i przypomnieć, że zdążą jeszcze się wybawić i nacieszyć towarzystwem rówieśników – ale teraz jest czas na spokojne wejście do środka komunikacji, bez ryzyka wpadnięcia pod koła lub wepchnięcia kogoś na tory. My, rodzice – jesteśmy, razem z organizatorami wyjazdu, odpowiedzialni za sprawdzenie stanu technicznego autokaru i trzeźwości kierowcy.
Ochrona na wypadek
Nie zawsze, mimo zachowania wszelkich środków ostrożności, mamy możliwość zapobiec wypadkom. Warto przewidzieć takie sytuacje i myśląc pozytywnie, mieć też realne spojrzenie na komfort, jaki daje posiadanie ubezpieczenia NNW (następstw nieszczęśliwych wypadków) dla dziecka. Jeżeli zdrowie dziecka poważnie ucierpi, np. dojdzie do złamania nogi, skręcenia nadgarstka, wybicia zęba, utraty wzroku lub słuchu w wyniku nieszczęśliwego zdarzenia, ubezpieczyciel może wypłacić odszkodowanie, które pozwoli zapewnić dziecku wyższy standard opieki medycznej. Ubezpieczenie NNW może też pokrywać koszty, takie jak: domowe wizyty lekarza lub pielęgniarki, dostarczenie leków, rehabilitację, a nawet wizyty psychologa, czy indywidualne nauczanie, jeśli dziecko przez dłuższy czas nie może uczęszczać na lekcje w szkole. Wypłata odszkodowania dotyczy wypadków, które mogą zdarzyć się: w trakcie pobytu w szkole, w drodze do niej lub powrotnej, w czasie zajęć dodatkowych, w trakcie uprawiania sportów, a także w czasie wakacji.
Ubezpieczenia oferowane są zarówno indywidualnie i grupowo (dla szkół, klubów sportowych itp.), obejmują także wypłatę świadczeń w przypadku zdarzeń śmiertelnych i trwałego kalectwa. O szczegóły dotyczące zakresu ubezpieczenia i warunków wypłaty odszkodowania najlepiej pytać konkretnego ubezpieczyciela.