Żąda 1 mln zł za to, że jej mąż zginął w katowickiej hali
Ponad miliona złotych domaga się od
Międzynarodowych Targów Katowickich mieszkanka Bolewic
(Wielkopolskie), która blisko rok temu w katastrofie hali MTK
straciła męża. Kobieta chce dla siebie i dzieci odszkodowania oraz
renty.
04.01.2007 14:20
Przed Sądem Okręgowym w Katowicach rozpoczął się proces w tej sprawie. Kwota żądana przez kobietę należy do najwyższych, jakich domagają się poszkodowani w katastrofie i ich rodziny. W wypadku zginęło 65 osób, a ponad 140 zostało rannych.
Pani Alina żąda dla siebie i dwójki dzieci po 300 tys. zł odszkodowania. Chce też comiesięcznej renty - w wysokości 3 tys. zł dla niej i po 1,5 tys. zł dla dzieci. Domaga się też odszkodowania z tytułu utraconych po katastrofie dochodów, wyrównania z tytułu kosztów pogrzebu i rekompensaty za utracone podczas katastrofy rzeczy.
Na czwartkowej rozprawie sąd odczytał sporządzoną przez MTK odpowiedź na pozew, w której strona pozwana podnosi, że bez szczegółowego ustalenia przyczyn tragedii nie można określić odpowiedzialności za nią. Dlatego przedstawiciele Targów chcą zawieszenia postępowania o odszkodowanie do czasu zakończenia sprawy karnej.
Pełnomocnik MTK powtórzył w odpowiedzi na pozew, że sytuacja finansowa spółki nie pozwala na zaspokojenie roszczeń ofiar katastrofy - kapitał zakładowy Targów to zaledwie 50 tys. zł, a tereny MTK nie są własnością tej spółki, ale dzierżawione od Skarbu Państwa. Z odpowiedzi na pozew wynika też, że w pierwszym półroczu poprzedniego roku MTK zanotowały stratę przekraczającą 5 mln zł.
W odpowiedzi na pozew MTK domagają się od kobiety przedstawienia dokumentów, dotyczących m.in. utraconych w hali przedmiotów i rozliczeń podatkowych. Poruszenie na sali rozpraw wywołało twierdzenie, że strona powodowa nie udowodniła znacznego pogorszenia swojej sytuacji życiowej po katastrofie. Przedstawiciele MTK argumentują, że sam ból psychiczny nie stanowi podstawy do żądania odszkodowania.
Pozwany odnosi się do tego w sposób dla mnie nieco nieprzyzwoity. Trudno mówić, by sytuacja małoletniego nie uległa pogorszeniu w momencie, kiedy umiera ojciec i pozostaje kwestia edukacji, zabezpieczenia przyszłości tego dziecka. To są dla mnie trochę niesmaczne argumenty - powiedziała dziennikarzom mec. Małgorzata Lekston, która reprezentowała stronę powodową.
Już w trakcie rozprawy sądowi dostarczono pismo pełnomocnika MTK, w którym pozwany wniósł o odroczenie rozprawy. Pełnomocnik Targów argumentował, że ani on, ani prezes spółki nie mogli stawić się w sądzie, bo w tym samym czasie musieli być na spotkaniu z prezydentem Katowic. Sąd oddalił wniosek o odroczenie sprawy. W ciągu dwóch tygodni strona powodowa ma odpowiedzieć na pismo MTK. Następna rozprawa 22 marca.
W katowickich sądach złożono kilkadziesiąt pozwów dotyczących styczniowej katastrofy. Poszkodowani domagają się w nich łącznie ponad 10 mln zł. Część z tych spraw skierowano do mediacji.
Zgodnie z przepisami, są to pozwy, w których roszczenia nie przekraczają 75 tys. zł. Te, w których poszkodowani żądają wyższych kwot, trafiają do Sądu Okręgowego w Katowicach.
Przedstawiciele MTK mówili wielokrotnie, że lawina wygranych przez poszkodowanych procesów może spowodować upadłość spółki, a to przekreśliłoby szanse na wypłatę środków.
Zdaniem przedstawicieli MTK, jedyną szansą na rozwiązanie sprawy jest powoływany Fundusz Pamięci Ofiar Katastrofy w MTK.
W listopadzie ub. roku katowicki sąd rejonowy nakazał wypłatę prawie 25 tys. zł 25-latce z Wielkopolski, która ucierpiała w katastrofie. Był to pierwszy, jeszcze nieprawomocny, wyrok, który zapadł w licznych sprawach o odszkodowania i zadośćuczynienie, wytoczonych MTK przez poszkodowanych w katastrofie i rodziny osób, które wówczas zginęły. Wcześniej katowicki sąd zaocznie wydał wyrok w innej podobnej sprawie, ale po odwołaniu MTK sprawa trafi na wokandę i będzie rozpatrywana w normalnym trybie.
W październiku, po nieudanej próbie mediacji, przed Sądem Okręgowym w Katowicach ruszył proces, jaki wytoczył MTK Zbigniew Wełmiński z Krakowa. Jest on ostatnim z żywych poszkodowanych, wydobytych przez ratowników z rumowiska zawalonej hali. Żąda 100 tys. zł zadośćuczynienia i dwóch tys. zł renty.
Hala zawaliła się 28 stycznia ub. roku podczas wystawy gołębi pocztowych. Zarzuty związane z katastrofą przedstawiono dotychczas dziewięciu osobom. Sześć z nich - m.in. byli szefowie MTK i projektanci zawalonej hali - zostało aresztowanych.